WP SportoweFakty: Na początek chciałbym pana poprosić o podsumowanie okresu transferowego. Czy udało wam się osiągnąć wyznaczone założenia?
Rafael Wojciechowski: Można powiedzieć, że osiągnęliśmy zamierzony skutek. Nasze działania były zwrócone w tym kierunku, aby do Gniezna powrócili wychowankowie. Można stwierdzić, że udało się to zrealizować w 90 procentach. Wiadomo, że tacy zawodnicy jak Oskar Fajfer czy Kacper Gomólski wybrali ligę wyższą i na dzień dzisiejszy trudno było tych wychowanków ściągnąć do Gniezna. Udało nam się zakontraktować Mirka Jabłońskiego, który powinien być naszym liderem. Ponadto mamy bardzo doświadczonego zawodnika w osobie Krzysztofa Jabłońskiego, który będzie również gnieźnieńskim trenerem klubowym. Nie oznacza to jednak, że będzie on odpowiadał za prowadzenie drużyny podczas meczów ligowych. Tę funkcję będę pełnił ja - jako menadżer drużyny. Oczywiście będziemy mieli cały sztab szkoleniowy, do którego włączony zostanie również psycholog. Wszelakie szczegóły zdradzimy jednak dopiero podczas spotkania z kibicami, które odbędzie się 10 grudnia.
Z pozyskania których zawodników jest pan najbardziej zadowolony?
- Jeżeli chodzi o transfery, to, tak jak powiedziałem wcześniej, jestem bardzo zadowolony z powrotu braci Jabłońskich. Na tę chwilę mamy dwóch juniorów - synów Tomasza i Adama Fajferów (Kevina i Patryka Fajferów - dop. red.). Będziemy chcieli, aby się tutaj perspektywicznie rozwijali. Prawdopodobnie, dla wzmocnienia rywalizacji i aby być zabezpieczonym na wypadek jakichś nieprzewidzianych okoliczności, na przykład kontuzji, dodatkowo wypożyczymy jednego juniora. Dzięki temu nasi młodzieżowcy będą mogli startować również w imprezach juniorskich. Prawdą jest, że na dzień dzisiejszy nie wiemy, jak te zawody będą wyglądać. Wiem, że miały być tam jakieś zmiany. W tej chwili jeszcze ich nie znamy.
[b]
Do macierzystej drużyny powrócił Adrian Gała. Podpisaliście również kontrakt z Marcinem Nowakiem. Obaj zawodnicy startowali w zeszłym sezonie w PGE Ekstralidze.[/b]
- Zgadza się. Zakontraktowaliśmy również Adriana Gałę - kolejnego wychowanka. Opiekowałem się nim przez kilka lat. Dla mnie jest to bardzo pracowity zawodnik. Z roku na rok robi postępy. Uważam, że jego przejście do drugiej ligi i krok w tył jest właściwym posunięciem, by wciąż właściwie się rozwijał. Już w zeszłym roku minimalnie poprawił starty. Nad wszystkim będziemy pracować. Sądzę, że jest to zawodnik, który w drugiej lidze pokaże swoją wartość. Tak samo należy mówić o Marcinie Nowaku. On również jest młodym jeźdźcem. Bardzo dobrze spisuje się na starcie oraz dystansie.
Na pewno pokładacie spore nadzieje w zbudowanym zespole.
- Uważamy, że młoda, perspektywiczna drużyna, z którą będziemy pracować, będzie miała wiele do udowodnienia, a wspomniani chłopcy pokażą, że nie przez przypadek startowali w PGE Ekstralidze. Być może tam nie osiągali wielkich wyników, ale teraz będą mieli możliwość, aby wykorzystać swoje doświadczenie i zdobywać kolejne umiejętności pod okiem doświadczonych zawodników - myślę tu o braciach Jabłońskich. Będą mogli dobrze się rozwijać i przynosić swą walecznością wiele entuzjazmu kibicom.
ZOBACZ WIDEO Żużlowe transfery - zobacz, co cię ominęło!
Wydaje się, że mocnym punktem waszej drużyny powinien być Eduard Krcmar.
- Jeżeli chodzi o pozostałych zawodników, to chyba najbardziej cieszę się z pozyskania Eduarda Krcmara z Czech. Jest to kolejny młody i perspektywiczny żużlowiec. Uważam, że może być następcą Antonina Kaspera, który również startował w Gnieźnie. Zawodnik ten rozwija się w bardzo dynamiczny sposób. Biorąc pod uwagę innego Czecha - Vaclava Milika - wierzymy, że Eduard pójdzie jego drogą, również zrobi takie postępy i będzie jednym z czołowych zawodników drugiej ligi. Następnie mamy szereg kolejnych obcokrajowców. Chciałbym przede wszystkim zwrócić uwagę na Thomasa Joergensena i Olivera Berntzona. To wciąż są młodzi zawodnicy. Są oni na takim etapie kariery, że mają wiele do udowodnienia. Myślę, że będą bardzo poważnie walczyć o miejsce w składzie. Mam nadzieję, że pokażą się z dobrej strony i nieraz będą sprawiać niespodzianki.
To jeszcze nie wszyscy zawodnicy, z którymi związaliście się kontraktami.
- Kolejnym z młodych zawodników jest Danny Maassen - perspektywiczny Niemiec. Zawodnik ten stwierdził, że będzie bardzo dobrze przygotowany do przyszłorocznego sezonu pod względem sprzętowym. W poprzednich latach udowadniał w dużych imprezach, że potrafi się ścigać. Myślę, że sprawdzimy go przed sezonem. Być może, w perspektywie kilku sezonów, będzie jakimś objawieniem. Mamy jeszcze dwóch doświadczonych jeźdźców - Mateja Kusa oraz Jonasa Davidssona. Na dzień dzisiejszy trudno stwierdzić czy przebiją się do składu. Zawodników sprawdzimy poprzez treningi oraz różne pomiary i inne nowinki technologiczne, które wprowadzimy na wiosnę. Oprócz sparingów i zajęć treningowych, będziemy brali pod uwagę przygotowanie sprzętowe zawodników.
Ciąg dalszy wywiadu na kolejnej stronie.
[nextpage]Kibice dość obszernie komentowali pozyskanie Jonasa Davidssona. Spora rzesza fanów była zdziwiona tym posunięciem. Można jednak stwierdzić, że jest to zawodnik z potencjałem. W przeszłości pokazywał, że potrafi się ścigać, ale wydaje się, iż coś mu przeszkadza w osiąganiu dobrych wyników.
- Jest to zawodnik, który otrzymywał w Gnieźnie wiele szans. Powiem szczerze, że chciałbym, aby jeszcze kiedyś się zmotywował i wrócił do jazdy w lidze. Dostał tę szansę, ponieważ chciał mieć podpisany kontrakt w Polsce. Jeżeli na wiosnę okaże się, że nie będzie w stanie nawiązać rywalizacji o miejsce w składzie, to ma wolną rękę i będzie mógł przejść do innego klubu, jeżeli taki sobie znajdzie. Podpisanie kontraktu często wpływa na zawodnika motywująco. Myślę, że podobnie będzie w przypadku Jonasa. Nie przekreślamy go przed sezonem, aczkolwiek, jak wcześniej powiedziałem, chciałbym postawić na bardzo młodych zawodników i budować z nimi zespół na lata. Chcę, aby tacy zawodnicy jak Adrian Gała, Marcin Nowak, Eduard Krcmar, Thomas Joergensen oraz Oliver Berntzon w przyszłości nadal ścigali się w barwach Startu Gniezno. Z tymi jeźdźcami wiążę największe nadzieje. Na ten moment jednak reszty nie przekreślam. Każdy będzie miał szansę, by się pokazać.
Niektórzy kibice byli mocno zawiedzeni, że do Gniezna nie wrócił Adrian Gomólski. Czy prowadziliście rozmowy z tym zawodnikiem?
- Tak, były prowadzone rozmowy. Na dzień dzisiejszy chyba obaj nie byliśmy gotowi, aby pracować w jednym zespole. Powstały pewne rozbieżności stanowisk. Ani ja, ani Adrian na tę chwilę nie jesteśmy gotowi, aby stanowić jedną drużynę. Co prawda nie przekreślam tego zawodnika, jeśli chodzi o przyszłość. Być może za rok czy dwa lata będzie taka możliwość, aby stanowił o sile Startu Gniezno. Życzę mu jak najlepiej w innym klubie. Rozmowy były prowadzone dość długo, bo praktycznie od samego początku okresu transferowego aż do minionego piątku. Mimo tego nie doszliśmy do porozumienia. Nie chodziło tutaj tylko i wyłącznie o kwestie finansowe. Kilka rozbieżności mieliśmy. Życzę mu powodzenia i aby znalazł sobie stabilny klub. Uważam zresztą, że opolski ośrodek jest bardzo ciekawy. Poleciłem go nie tylko Adrianowi, ale również Dawidowi Stachyrze. Chcemy, aby liga była jak najciekawsza. Łatwo jest zbudować skład oparty na nazwiskach. Może się jednak okazać, że one nie pojadą. Fajniej jest oprzeć drużynę na młodych, ambitnych chłopakach, którzy chcą pokazać się z dobrej strony i właśnie z nimi osiągać sukcesy.
Mówił pan, że chcecie pozyskać jeszcze jednego juniora. Czy możemy już mówić o jakichś konkretnych nazwiskach?
- Nie, nie. Na razie rozglądamy się, sondujemy rynek. Pewne rozmowy prowadzimy. Taki ruch wiąże się też z kosztami. Być może na wiosnę jakiś adept z naszej szkółki będzie gotowy do zdania egzaminu na licencję. Mam nadzieję, że będziemy mieć kolejnego wychowanka. Aby być jednak w stu procentach przygotowanym do sezonu, będziemy potrzebować juniora, którego wypożyczymy. Czy to będzie zawodnik, który w jakiś sposób wzmocni klub, czy będzie jedynie uzupełnieniem - to na razie trudno stwierdzić. Sondujemy rynek, rozmawiamy z różnymi młodzieżowcami. Przez cały sezon będziemy mogli wypożyczyć takiego zawodnika, więc nie ma pośpiechu.
Jaki cel stawia pan przed gnieźnieńskim zespołem?
- Na pewno nigdy nie powiedziałem, że interesuje nas błyskawiczny awans. Oczywiście chcemy awansować do wyższej klasy rozgrywkowej jak najszybciej, ale nic wbrew temu, co możemy zrobić, a więc walczyć na torze. Tak jak powiedziałem wcześniej - najważniejsze jest to, by zbudować młodą i perspektywiczną drużynę, która będzie potrafiła udowadniać swoją wartość. Ten cel został osiągnięty. Naszym drugim planem jest awans do play-offów oraz finału drugiej ligi. Jeżeli to się uda, to kolejnym celem będzie wygranie finału. Awans do finału otwiera nam dwie drogi - wygranie go i bezpośredni awans lub jazdę w barażu. Będziemy ambitnie walczyć o pierwszą ligę. Nie poddamy się, nawet, jeśli po drodze będą jakieś drobne niepowodzenia.
Jak pan ocenia potencjał przeciwników?
- Bardzo mocne wydają się drużyny z Lublina oraz Ostrowa Wielkopolskiego. Będą to dla nas najtrudniejsi przeciwnicy. Ciężko mi ocenić, która z tych drużyn jest groźniejsza. TŻ Ostrovia ma bardzo ambitny, młody skład - budowany na podobnych zasadach do naszego. Lublinianie natomiast postawili na bardziej doświadczonych zawodników. Przed sezonem można różnie typować. Tak naprawdę, to nazwiska nie jeżdżą. Każdy zawodnik indywidualnie przygotowuje się do sezonu i trafia ze sprzętem lub nie. W czasie sezonu duże znaczenie ma regularność wypłat oraz inwestycji w sprzęt. Nasz klub chce być bardzo wiarygodny. Pragniemy, by zawodnicy szybko otrzymywali wynagrodzenia, co pozwoli im inwestować w sprzęt. Będąc przy zawodnikach od czterech lat wiem, jakie to ma znaczenie, by sprzęt był w odpowiednim momencie serwisowany i zawodnik był właściwie dosprzętowiony. Wówczas żużlowiec ma "czystą" głowę, może spokojnie przygotowywać się do meczu i w nim uczestniczyć. Są jeszcze inne aspekty, dlatego w naszym sztabie szkoleniowym znajdzie się psycholog, który będzie pomagał zawodnikom.
Czy ustaliliście już kiedy odbywać się będą domowe spotkania GTM Startu Gniezno - w sobotę czy niedzielę?
- Na pewno najpierw porozmawiamy z zawodnikami. Dopiero wówczas wyjdziemy z propozycją. Myślę, że kibice będą mieli podzielone zdania w tej sprawie. Trudno będzie zrobić tak, aby wszyscy byli zadowoleni. Do końca grudnia mamy czas na podjęcie tej decyzji. Myślę, że w okolicach świąt ją podejmiemy. Na dzień dzisiejszy skłaniamy się bardziej ku sobocie, ale nie przesądzamy tego terminu.
Niebawem ruszy proces licencyjny. 7 grudnia poznamy decyzje komisji. Jak się przygotowujecie do tego etapu? Wiele wskazuje na to, że w pierwszym terminie otrzymacie licencję warunkową.
- Pewne kwestie są związane z infrastrukturą toru. Praktycznie wszystkie kluby muszą przebudować bandy. Jeszcze nie do końca znamy wszystkie ustalenia. Dopiero prowadzone są rozmowy z firmami, które będą posiadały nowe bandy. Czekamy na przedstawienie wszystkich rozwiązań technicznych. Stoją za tym kolejne koszty. Po zapoznaniu się z wymogami, będziemy montować nowe bandy. Najpewniej uczynimy to wczesną wiosną. Przypuszczam, że dopiero wówczas otrzymamy licencję. Wydaje mi się, że to może być jedyny mankament.
Ciąg dalszy wywiadu na kolejnej stronie.
[nextpage]Powstały nieścisłości jeśli chodzi o budżet klubu. Jak wygląda ta kwestia?
- Nie chciałbym mówić o konkretnych kwotach. To może się wahać. Budżet był szacowany, ale może się zmienić. Nie chciałbym zatem operować konkretnymi liczbami. Wcześniej podana kwota (1,5 miliona złotych - dop. red.) obejmowała funkcjonowanie klubu oraz drużyny w rozgrywkach II ligi. Zawierała także koszty dotyczące prac nad infrastrukturą stadionu i samego toru. Wiele rzeczy w to wchodziło. Być może okaże się, że będzie trzeba ten budżet zwiększyć, kiedy poznamy kolejne inwestycje. Niewykluczone jednak, że pozostanie niezmieniona. To są tylko szacunkowe kwoty. Nie chciałbym się na ten temat konkretnie wypowiadać. Mogę jedynie stwierdzić, że mamy przygotowaną drużynę i zabezpieczone pieniądze na wypłaty dla zawodników. Zbudowaliśmy ciekawy zespół za bardzo rozsądne finanse. Dzięki temu, że czekaliśmy do samego końca i jakby nie rzucaliśmy się na rynek w ten sposób, żeby za wszelką cenę kupić sobie ten awans, zbudowaliśmy drużynę na wiele lat, która być może zapewni nam awans w pierwszym roku, a może w kolejnym. Jest to na pewno perspektywiczna drużyna, z którą chcemy pracować.
Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że w ostatnich latach wizerunek gnieźnieńskiego żużla mocno ucierpiał. Jak na to zapatrują się sponsorzy? Rozmowy na pewno nie są łatwe.
- Pewne kontakty udało nam się nawiązać podczas turnieju "Back In Town". Na pewno nie jest to sprawa łatwa. Na dzień dzisiejszy wielu sponsorów jedynie się przygląda. Sporo środków zabezpieczają osoby zaangażowane w budowę klubu. Oni są inwestorami, aby ten klub mógł ruszyć i funkcjonować. Cały czas prowadzimy rozmowy ze sponsorami - zarówno tymi, którzy kiedyś wspierali Start Gniezno, jak i nowymi podmiotami. Bardziej szczegółowe informacje będziemy mogli przekazać w połowie grudnia. Na razie trwają rozmowy. Nie jest łatwo, ponieważ wizerunek żużla w Gnieźnie ucierpiał. Potencjalni sponsorzy podchodzą do tematu bardzo zachowawczo.
Kiedy zawodnicy rozpoczną przygotowania fizyczne? Domyślam się, że przynajmniej krajowi żużlowcy będą trenować wspólnie.
- Myślę, że również i o tym będziemy mogli szerzej porozmawiać po 10 grudnia. Teraz trwa tak zwany okres roztrenowania. Oczywiście nie oznacza to, że zawodnicy nic nie robią. Każdy indywidualnie pracuje nad formą. Myślę, że styczeń, luty i marzec to miesiące, podczas których trwać będzie okres przygotowawczy do kolejnego sezonu. Jeżeli pogoda na to pozwoli, to pod koniec marca rozpoczniemy treningi na torze. Wcześniej będzie można też pomyśleć o pierwszych jazdach na motocyklach czy motocrossie. Jeżeli chodzi o system przygotowań, to na dzień dzisiejszy mamy przewidziane odpowiednie testy medyczne. Później przyszykujemy plan zajęć - do każdego zawodnika podejdziemy indywidualnie. Strategię będziemy mieć rozplanowaną. Ponadto chcemy zorganizować obóz w górach. Może nie będzie to typowy obóz narciarski, jednak planujemy zabrać zawodników na taki wyjazd. Będziemy chcieli się zintegrować i troszeczkę przygotować - pobiegamy, pojeździmy na nartach. Uważam, że to będzie taka integracja zespołu i podsumowanie przygotowań. Ten obóz odbędzie się najprawdopodobniej w lutym. Więcej informacji ujawnimy 10 grudnia.
10 grudnia (sobota) odbędzie się prezentacja drużyny. Czy może pan zdradzić więcej szczegółów na temat tego wydarzenia?
- Na dzień dzisiejszy pewna jest tylko godzina - 18:00. Sądzę, że wybierzemy jakąś większą salę. Mogę też zdradzić, że chcemy, aby wstęp na prezentację był płatny. Będzie to jakaś symboliczna kwota. Zebrane pieniądze zostaną przekazane na jakiś cel charytatywny. Myślę, że wkrótce podamy do publicznej wiadomości jaki to będzie cel. Chcielibyśmy zrobić to dla mniejszej rzeszy kibiców, która przy okazji będzie mogła wesprzeć inną osobę. W ciągu najbliższego tygodnia podamy więcej szczegółów na temat tego wydarzenia.
Rozumiem, że na prezentacji będą obecni wszyscy zawodnicy, z którymi podpisaliście kontrakty?
- Tak. Na tę chwilę przewidujemy, że zjawią się wszyscy zawodnicy. Jesteśmy w trakcie planowania tego przedsięwzięcia. Część zawodników leczy kontuzje, ale myślę, że na prezentacji obecni będą wszyscy. Na razie nie dostaliśmy zgłoszenia, że komukolwiek ten termin nie odpowiada.
Chciałbym jeszcze poruszyć kwestię modyfikacji nawierzchni toru. Wcześniej mówił pan, że będziecie nad tym pracować. Czy temat jest aktualny?
- Cały czas nad tym pracujemy. Obecnie wybieramy nawierzchnię, decydujemy się na odpowiedni granulat. Chcemy ją nawieźć jeszcze w tym roku, w ciągu najbliższego miesiąca. Mamy zamiar właściwie przygotować i ułożyć tor. Jestem pełen optymizmu i wierzę, że uda nam się to zrealizować. Będę mógł to jednak potwierdzić w okolicach 10 grudnia. Wówczas będziemy wiedzieli, czy prace zostały poczynione. Chcemy, aby w Gnieźnie były lepsze widowiska. Pragniemy, aby kibic, oprócz oglądania zwycięstw Startu, doświadczał również świetnych emocji.
A co ze szkółką żużlową? Jest zainteresowanie ze strony młodzieży? Mówił pan, że być może w przyszłym roku GTM Start doczeka się kolejnego wychowanka.
- Do szkółki powróciło kilka osób, które wcześniej uczestniczyły w treningach. Są też zupełnie świeże osoby, które mają chęci. Chętnych jest sporo. Przyjmujemy jednak tylko tych z wszystkimi badaniami. Decyduje też sprawność zdrowotna. Na dzień dzisiejszy mamy około sześciu adeptów. Rozpoczynamy też nabór najmłodszych, którzy będą mogli trenować na motorkach typu pitbike. Póki co nie wiemy, jak będą mogły przebiegać takie zajęcia, więc musimy trochę poczekać. We wrześniu trenowało już kilku młodych chłopaków. Myślę jednak, że w przyszłości chętnych będzie więcej. Nabór planujemy ogłosić na wiosnę, kiedy szkółka będzie już odpowiednio wyposażona.
Trenerem szkółki nadal będzie Krzysztof Jabłoński?
- Tak.
Planowaliście również budowę mini-toru. Czy pomysł ten zostanie zrealizowany już w przyszłym sezonie?
- Może nie uda nam się zrealizować tego planu na wiosnę, ale myślę, że najpóźniej na jesień 2017 roku mini-tor zostanie wybudowany.
Czy w przyszłym roku chcielibyście zorganizować kolejną edycję turnieju "Back In Town"? A może są pomysły na inne zawody?
- Na ten moment możemy jedynie dywagować. Rozważamy zarówno opcję zorganizowania drugiej edycji "Back In Town", jak i memoriału Antonina Kaspera. W grę wchodzą też zawody z okazji 65-lecia powstania sekcji żużlowej "Start". Pomysły są. Niewykluczone, że w przyszłym roku odbędzie się więcej ciekawych zawodów towarzyskich. Plany są w trakcie analizy. Więcej będzie można powiedzieć na początku przyszłego roku.
Rozmawiał: Mateusz Domański