Fredrik Lindgren po dwóch latach wraca do PGE Ekstraligi. Teraz ma dobrą szybkość

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Fredrik Lindgren

31-letni Szwed po dwóch latach nieobecności w PGE Ekstralidze podpisał kontrakt z ROW-em Rybnik. Ma zastąpić swojego rodaka Andreasa Jonssona. Czy dzięki niemu ROW osiągnie cel stawiany przez prezesa Krzysztofa Mrozka?

Nasz ekspert Jacek Frątczak w swoim felietonie umieścił Fredrika Lindgrena w gronie żużlowców, dla których sezon 2017 będzie bardzo ważny. - Fredrik - w odróżnieniu od Macieja Janowskiego - jedzie kolejny rok o ustanowienie wznoszącego trendu. Jeśli mu się uda, to mamy powrót do ścisłego topu - napisał były menedżer Falubazu Zielona Góra.

Bez wątpienia Szwed jest na fali wznoszącej, co pokazuje, że jego decyzja o przejściu do Nice Polskiej Ligi Żużlowej w 2015 roku była słuszna. W Lokomotivie Daugavpils żużlowiec ten był jednym z liderów. Nieraz przy typowaniu wyników eksperci uzależniali swoje przewidywania od tego, czy Łotysze jadą w pełnym zestawieniu, to znaczy z Lindgrenem. Szwed wystąpił jedynie w 12 meczach ligowych w minionym sezonie i zanotował średnią biegową 2,123.

Nie można zapominać też, że Lindgren startował w Speedway Grand Prix. Początkowo w zastępstwie za kontuzjowanego Jarosława Hampela, jednak ostatecznie jechał we wszystkich turniejach. Do ostatniego występu w Australii walczył o utrzymanie w cyklu, jednak nie dał rady. Mimo to pojedzie w GP 2017, ponieważ wywalczył awans w GP Challenge.

Poza tym, to Lindgren był w tegorocznym Drużynowym Pucharze Świata liderem swojej reprezentacji. Zdobył 10 punktów, choć w dwóch ostatnich biegach zawiódł. Dojeżdżał do mety trzeci i to Brytyjczycy mogli cieszyć się ze srebrnego medalu. Podobnie, z dobrymi i gorszymi momentami, wygląda historia Szweda w PGE Ekstralidze.

ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik: TOP-8 celem na Grand Prix

Przez wiele sezonów Lindgren był żużlowcem klubu z Zielonej Góry. Jeździł w barwach tej drużyny w latach 2006-2010 i wprowadził ówczesny ZKŻ do najwyższej klasy rozgrywkowej. ZKŻ był pierwszym, i jak do tej pory ostatnim, klubem ekstraligowym, w którym Szwed spędził więcej niż jeden sezon.

Od 2011 roku żużlowiec rokrocznie zmieniał przynależność klubową. Kolejno bronił barw drużyn z Tarnowa, Wrocławia, Leszna i Gdańska. Ostatni sezon w Ekstralidze był dla Lindgrena szczególnie trudny. W 2014 roku wystąpił zaledwie w ośmiu meczach, miał problem z przebiciem się do składu, a do tego doszły problemy finansowe klubu znad morza. Poza tym, po siedmiu sezonach startów w Grand Prix odpadł z cyklu. A jakby tego było mało, nie znalazł się nawet w szerokiej kadrze Szwecji na DPŚ.

W tej sytuacji niepewna stała się przyszłość Lindgrena w Ekstralidze. Znalazł się on w naszym zestawieniu "Zbyt słabi na Ekstraligę?". Mówiło się, że jest na celowniku ŻKS Ostrovii. Co ciekawe po tym słabym w wykonaniu Szweda sezonie zainteresowanie nim wyrażał również pierwszoligowy wówczas ROW Rybnik.

Ostatecznie Lindgren trafił na Łotwę i nie może żałować swojej decyzji. Przede wszystkim te dwa lata w Nice PLŻ pozwoliły mu odbudować się. Poza tym mógł liczyć na wsparcie kolegi z drużyny Joonasa Kylmaekorpiego, który jest jego sąsiadem w Andorze. Sportowcy odwiedzają się i wspólnie trenują.

Dziś o 31-letnim zawodniku urodzonym w Oerebro mówi się coraz głośniej nie tylko ze względu na powrót do elity. Powodem są również silniki, z których korzysta Szwed. Jako jeden z nielicznych żużlowców korzysta z silników GTR od Marcela Gerharda. - One ciągle stają się coraz lepsze. Mam dobre relacje z Marcelem i jego stajnią. Mamy już teraz dobrą szybkość, a poza tym te jednostki są praktycznie niezawodne. Jestem bardzo szczęśliwy z tej współpracy - oznajmił w rozmowie z naszym portalem Lindgren.

Przed Szwedem trudny sezon. W Rybniku liczą, że okaże się lepszym transferem niż Jonsson, który nie zachwycał w minionych rozgrywkach. Lindgren razem z Grigorijem Łagutą mają tworzyć trzon szóstej drużyny PGE Ekstraligi i pomóc poprawić wynik z sezonu 2016. Celem, o czym mówił w rozmowie z naszym portalem prezes Krzysztof Mrozek, jest awans do fazy play-off. - Daj Panie Boże, zrobimy czwarte miejsce - powiedział.

Źródło artykułu: