Adam Krużyński: Znowu była "łapanka", a temat Lokomotivu nie jest rozwiązany

- Lokomotiv jest dla mnie faworytem ligi. Nie będę zdziwiony, jeśli ją znowu wygra. A ich temat nie jest nadal rozwiązany - mówi sponsor tytularny pierwszej ligi Adam Krużyński.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
WP SportoweFakty / Michał Szmyd

WP SportoweFakty: Czy o sezonie 2016 w Nice Polskiej Lidze Żużlowej można powiedzieć, że był sukcesem?

Adam Krużyński: Jeśli wyjdziemy od tego, jak trudne były przygotowania do samych rozgrywek, to pewnie tak można powiedzieć. Kluby, PZM i sponsor długo pracowały nad kompromisem. Niepewności, rozmów, a czasami i sporów było bardzo dużo. Uważam, że liga była interesująca. Kluby z najmniejszym potencjałem, czyli rawiczanie i opolanie z pewnością odstawali pod względem sportowym. Wydaje mi się jednak, że w ich przypadku to był cenny sezon. Taka dobra szkoła, w której przez rok mogli podejrzeć, w jakim kierunku odjeżdża pierwsza liga. Jestem przekonany, że w przyszłości to zaprocentuje. Mają za sobą dobre przetarcie.

Awansu znowu nie wywalczyła drużyna, która wygrała rozgrywki. Czy sponsorowi ligi taka sytuacja przeszkadza?

- Na pewno tak, bo to nie jest normalne. Drugi rok z rzędu mamy klub, który wygrywa ligę i moim zdaniem nie może uzyskać awansu z przyczyn tylko i wyłącznie regulaminowych. Poza tym, brakuje po prostu trochę dobrej woli, żeby stworzyć im warunki do startu. Ze sportem nie ma to wiele wspólnego. To problem Polskiego Związku Motorowego. W tej sytuacji należy się poważnie zastanowić, czy starty drużyn zagranicznych mają w ogóle sens. Kibice emocjonują się przez cały rok zmaganiami zawodników. W dużej mierze tych wrażeń dostarcza im Lokomotiv, a finalnie okazuje się, że do Ekstraligi wchodzi drużyna z "łapanki". To jest wręcz niewyobrażalne, że zwycięzca nie może jechać, a druga drużyna nie ma na to ochoty. ZOBACZ WIDEO Pojedziemy na biało-czerwono tylko w polskich rundach
Na pewno doskonale zna pan stanowisko prezesa PZM Andrzeja Witkowskiego. Lokomotiv w Ekstralidze jechać nie może. Jak rozwiązałby pan ich sytuację?

- Pan z kolei pewnie doskonale wie, że sympatyzuję "wschodniej" części żużla. Nie chodzi tylko o Łotyszy, bo przyjacielskie kontakty mam również w Rosji. Wydaje mi się, że Lokomotiv jest obecnie w takim położeniu, że możemy im tylko pomóc przetrwać. Nie można ich zupełnie wykluczyć z rozgrywek, ale jakieś rozwiązanie regulaminowe należy stworzyć. Poza tym, jest w tym wszystkim jeszcze jedna kuriozalna sytuacja.

?

- Naszym partnerem telewizyjnym była ostatnio Telewizja Polska, która dwukrotnie nie pojechała na finał do Daugavpils, żeby przeprowadzić z niego transmisję. Tak było z przyczyn kosztowych. To jest absurd. Mamy w lidze zespół, który jedzie w decydującym dwumeczu, a jako sympatycy żużla nie możemy obejrzeć tak ważnego spotkania w telewizji.

O telewizji jeszcze porozmawiamy. Wcześniej chciałbym jednak kontynuować wątek Lokomotivu. Pojawiały się propozycje, żeby Łotysze jechali w lidze na normalnych zasadach, ale nie mogli uczestniczyć w dwumeczu finałowym. Co pan o tym sądzi?

- Odpowiem panu na konkretnym przykładzie. Mamy dobrego nadawcę telewizyjnego, z dużym zasięgiem. Na jego antenie żużel oglądają ludzie, którzy niekoniecznie się nim już pasjonują. Jak im wyjaśnimy, że zespół z miejsca numer jeden nie przystępuje ze względów regulaminowych do rywalizacji w finale, a jadą w nim drużyny drużyny z pozycji drugiej i trzeciej? Trudno to obronić. Musimy dążyć do tego, żeby regulaminy były proste. Sytuacje muszą być zero-jedynkowe.

Pan mówi o jasnych regułach, a ja nie słyszałem, żeby nad tematem Lokomotivu ktoś się w ogóle pochylił. A jak znowu wygrają ligę, to wcale zdziwiony nie będę.

- Ma pan rację. To jest ciekawa historia. Z szefem Lokomotivu się przyjaźnię i najpierw zapewniał mnie, że spróbuje przejechać sezon nieco taniej. Być może budżetowo ta drużyna wpisuje się w jego plan, ale pod względem sportowym jest bardzo silna. Zgadzam się, że mogą znowu wygrać ligę i wcale nie będzie to wielka niespodzianka. I rzeczywiście - ich problem nie jest rozwiązany. Powiem więcej, mam wrażenie, że władze polskiego żużla nie zachowały się fair wobec Lokomotivu. Jeszcze wiosną pan Rybnikow był pełen optymizmu po spotkaniu z Andrzejem Witkowskim. Później okazało się, że nie miało to żadnej mocy sprawczej. Mieliśmy do czynienia ze zwykłą kurtuazją ze strony związku.

Czy pierwsza liga powinna być nadal pokazywana przez TVP?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×