Nowy sezon, nowe wyzwania, ale podobne cele. Ilona Termińska chce osiągać kolejne sukcesy z drużyną Get Well Toruń. Jej pierwszy sezon w roli prezesa zakończył się zdobyciem srebrnego medalu w rozgrywkach PGE Ekstraligi, co zostało pozytywnie odebrane w grodzie Kopernika. Rok 2016 był dla niej szczególnie ważny, ponieważ jak sama podkreślała - musiała się wielu rzeczy nauczyć. Presję i uwagę mediów przykuwał zazwyczaj właściciel, Przemysław Termiński. Podobnie było już po sezonie, kiedy to bardzo ostro skomentował kary, jakie spotkały Stal Gorzów za nieprawidłowości podczas finału poprzedniego sezonu. Prezes Klubu Sportowego Toruń nie czuje się jednak źle z powodu tego, iż więcej dzieje się wokół jej męża i podkreśla, że ma bardzo ważną rolę do spełnienia.
- Mąż podchodzi bardzo emocjonalnie do niektórych rzeczy i oboje zdajemy sobie z tego sprawę. Ja zresztą emocje te muszę czasem stonować. Do moich obowiązków należą głównie sprawy organizacyjne, niemniej mocno pracujemy także nad wizerunkiem klubu. Myślę, że to właśnie z tego powodu biorą się moje stonowane komentarze, a to że popieram wypowiedzi męża jest oczywiste. Polityka naszego klubu jest spójna, a ja staram się ocieplić wizerunek klubu i to nie ulega wątpliwości. Zdarzają się rzecz jasna sytuacje, które wzbudzają moje szczególne emocje, ale trzeba pamiętać, że nasza działalność musi wyglądać tak, aby kibice, zawodnicy, sponsorzy i całe otoczenie widziało korzyści ze współpracy z nami - komentuje Ilona Termińska.
Sprawa finału w Gorzowie z 2016 roku dotyczyła przede wszystkim nawierzchni toru. Karę w zawieszeniu za niedopełnienie regulaminowych obowiązków otrzymał m.in. trener Stanisław Chomski. - Jeśli chodzi o kary dla Stali Gorzów to w pełni popieram zdanie męża. Sankcje nałożone przez Speedway Ekstraligę nie są moim zdaniem adekwatne do tego co się stało. Część z nich była w zawieszeniu i kończą się one przed sezonem, to chyba cały komentarz do zaistniałej sytuacji. Dla nas finał PGE Ekstraligi to coś wyjątkowego i wydaje mi się, że takie widowisko powinno stać na o wiele wyższym poziomie. Cóż, działamy w takiej rzeczywistości i zapraszamy serdecznie na inauguracyjny mecz ze Stalą - podkreśla prezes drużyny Get Well Toruń.
Ostatnimi czasy wiele się zmienia w polskim żużlu. Władze PGE Ekstraligi wprowadziły m.in. limit lig dla zawodników jeżdżących w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce oraz zakaz zdejmowania górnej części kevlarów w parku maszyn. Ilona Termińska uważa, że szczególnie ten drugi ruch ma swoje racjonalne wytłumaczenie. - Zawodnicy muszą sobie zdawać sprawę, że jeżdżą w najlepszej lidze i najlepszych klubach. Co do kevlarów, to związane to jest przede wszystkim ze sponsorami oraz sprawami marketingowymi. Ja to rozumiem, że jeśli kontrahent przeznacza pewną pulę pieniędzy, to oczekuje by jego logo było widoczne. Dużą część przebitek telewizyjnych z meczu stanowią kadry z parkingu. Zdaję sobie sprawę, iż przy wysokich temperaturach jest to kłopotliwe, ale zapewne da się to rozwiązać w taki sposób, aby wszyscy byli zadowoleni - sugeruje Termińska.
ZOBACZ WIDEO Skład MRGARDEN GKM Grudziądz na sezon 2017!
W sezonie 2016, prezes klubu z grodu Kopernika nie pojawiała się w parkingu w czasie trwania meczów. Jak sama podkreśla, nie zamierza nic zmieniać w tej materii. - To jest taki moment, kiedy zawodnicy muszą się skupić i maksymalnie zaangażować. W parku maszyn mamy Jacka Gajewskiego i jestem przekonana, że jest to idealna osoba do pełnionego stanowiska. My wolimy oglądać cały spektakl z trybun - zapewnia.
Powodzenia Pani w prezesowaniu.
roznie to z tym bywalo