Schudł 10 kilogramów i zmienił kilka rzeczy w swoim życiu. Czy to będzie sezon Piotra Pawlickiego?

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Piotr Pawlicki

Piotr Pawlicki robi co tylko może, żeby zmienić niepochlebne opinie ludzi na swój temat. Ciężka praca i odpowiedzialność mają być w jego przypadku receptą na sukces.

Nowo wybrany kapitan Fogo Unii Leszno ma za sobą trudny sezon. Zmianom związanym z przejściem w wiek seniora towarzyszyły trudy bycia stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. I chociaż szóste miejsce w walce o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata można traktować jako sukces, to już siódme w PGE Ekstralidze z macierzystym klubem trzeba rozważać jako porażkę. - Był to ciężki rok. Czasami czułem jakby niektórzy chcieli, abym się skończył w tym roku. Myślę, że jeżeli chodzi o GP to podołałem. W lidze było już gorzej, ale mam nadzieję, że w przyszłym sezonie wrócimy na właściwe tory - stwierdził Piotr Pawlicki.

Ten okres przygotowawczy różni się diametralnie od zimy w roku ubiegłym. Jak przyznaje sam zawodnik, końcówka 2015 oraz początek 2016 roku był dla niego koszmarem. - W poprzednim roku o tej porze siedziałem w domu ze łzami w oczach i nie wiedziałem gdzie będę startował - był to dla mnie bardzo ciężki okres. Niepochlebne artykuły na mój temat, które się ukazywały też mi mocno pokrzyżowały plany - powiedział były mistrz świata juniorów.

Piotr Pawlicki nie oszczędza się na treningach, a efekty jego ciężkiej pracy są widoczne gołym okiem. - Udało mi się zrzucić dziesięć kilogramów. Nie oznacza to jednak, że teraz jestem wychudzony - moja waga jest teraz optymalna. W 2016 roku zacząłem przybierać na wadze, a że zawsze jadłem wszystko, to z 61 kilogramów zrobiło się 71. Kevlar był trochę opięty, ale teraz poszliśmy z wagą w dół - zażartował młodszy z braci Pawlickich.

Do 8 lutego kapitan biało-niebieskich razem z pozostałymi krajowymi zawodnikami leszczyńskiej Unii przygotowuje się do sezonu w Świeradowie-Zdroju. - Bardzo lubię takie obozy - one jednoczą i budują atmosferę w zespole. Podoba mi się obozowa dyscyplina, a muszę przyznać, że nie zawsze tak było. Zmieniło się kilka rzeczy w moim życiu prywatnym oraz zawodowym i teraz wiem, że bez ciężkiej pracy nie ma sukcesu - przyznał 23-latek.

Cel leszczynianina w debiutanckim sezonie w cyklu SGP, jakim było utrzymanie został osiągnięty. Teraz pozostaje tylko mierzyć wyżej. - Każdy kto startuje w GP jest tam, aby zostać mistrzem świata. Nie chciałbym się cofać więc poprzeczkę zawieszam sobie wysoko. Czas żebym odpalił swoje rakiety, bo już mi się trochę znudziło bycie średniakiem - zapowiedział Piotr Pawlicki.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Piotr Pawlicki: Nic nam nie mówili o Pedersenie, ale nie ma sprawy

[/color]

Źródło artykułu: