Adam Skórnicki został jeżdżącym menedżerem Kolejarza Rawicz, podpisał też kontrakt w angielskim Wolverhampton Wolves. Nie został jednak zgłoszony przez polski klub do rozgrywek drugiej ligi w listopadowym okienku, więc nie może startować nigdzie. Do 15 maja, bo wtedy otwiera się następne okienko.
Problem polega na tym, że Wolverhampton zaczyna sezon już pod koniec marca. Skórnicki chcąc się wywiązać z kontraktu z "Wilkami" musiałby zrzec się polskiej licencji i przyjąć angielską. Wówczas mógłby być potwierdzony do startów na Wyspach. Tyle tylko, że podjęcie tego kroku skutkowałoby tym, że od 15 maja w Polsce musiałby jeździć jako Anglik.
W PZM tłumaczą nam, że brak zgłoszenia do rozgrywek był błędem żużlowca i jego polskiego klubu. W tej sytuacji może on przyjąć licencję brytyjską i jeździć w sezonie 2017 jako Anglik. Chyba, że na Wyspach zgodzą się, że do połowy maja Skórnicki będzie startował z ich licencją, a potem ją odda i przyjmie z powrotem Polską. Wtedy u nas jeździłby, jako krajowy zawodnik, a w Anglii, jako obcokrajowiec.
- Nie będę robił z ludzi wariatów - mówi Skórnicki. - Jak już przyjmę licencję angielską, to na cały sezon. Wiem, że mistrz Polski jeżdżący w naszej lidze, jako obcokrajowiec, to nie jest najszczęśliwsza kombinacja, ale innego wyjścia nie mam. Mam tylko nadzieję, że chcąc startować jako Anglik nie będę musiał udowadniać, że mam brytyjskie korzenie. W przeszłości Polacy startując z zagranicznymi licencjami mieli tego typu problemy - kończy Skórnicki.
ZOBACZ WIDEO Piotr Pawlicki: Nic nam nie mówili o Pedersenie, ale nie ma sprawy
Kluby/działacze i zawodnicy powinni liczyć się ze wszystkimi możliwościami. Kiedyś mówiono: "gdybym wie Czytaj całość