Mają prezesa elektryka. Chce pokazać hejterom

WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: Waldemar Górski (z lewej) i Radosław Strzelczyk (w środku)
WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: Waldemar Górski (z lewej) i Radosław Strzelczyk (w środku)

Radosław Strzelczyk i Waldermar Górski stoją obecnie na czele klubu z Ostrowa Wielkopolskiego. Na początku wiele razy słyszeli, że ich prezesura będzie tak jak poprzedników i skończy się upadkiem klubu.

Panowie poznali się, kiedy po "aferze alkoholowej" upadał poprzedni klub. Próbowali go jeszcze ratować, ale nic z tego nie wyszło. - To był gorący okres. Odbywało się wiele spotkań, na których bywałem, bo wcześniej zacząłem pomagać klubowi. Nikt z nas nie przypuszczał jednak, że skala problemu jest taka duża - wspomina Radosław Strzelczyk.

Szefowie TŻ Ostrovii mówią, że kibicami byli zawsze. Strzelczyk dodaje, że widział upadki prawie wszystkich ostrowskich klubów. Z największym sentymentem wspomina czasy końca lat 80., kiedy Ostrovia wywalczyła awans. - I do tego chciałbym nawiązać. Nazwa naszego klubu była dla mnie w związku z tym oczywista, chociaż niektórzy namawiali mnie na powrót do Iskry. To jednak nie wchodziło w grę. Ostrów kojarzył mi się zawsze z Ostrovią i Stalą -  tłumaczy.

Kiedy zaczęli, klimat do działania mieli, delikatnie mówiąc, nie najlepszy. Przez wiele lat jako kibice doskonali znali opinię lokalnego środowiska na temat działalności swoich poprzedników. - W Ostrowie wszyscy działacze byli wtedy wrzucani do jednego wora. Mówiło się, że każdy prezes będzie taki jak reszta. Już na początku swojej działalności mogłem się o tym przekonać. Spotkało mnie wiele "dobroci". Miałem nawet chwile zwątpienia, ale się zmobilizowaliśmy. Z czasem opinie hejterów zaczęły nas mobilizować. Chcemy im pokazać, że będziemy inni - podkreśla Strzelczyk.

Obaj prowadzą własny biznes. Firma Strzelczyka zajmuje się szeroko rozumianą elektryką i automatyką. - Niektórzy żartują, że w końcu w klubie będzie porządny elektryk i przynajmniej światło na stadionie nie zgaśnie - żartuje prezes TŻ Ostrovia. Wiceprezes Waldemar Górski ma z kolei firmę, która specjalizuje się w blacharstwie i dekarstwie. W spółce, którą powołali, żeby działać transparentnie, jest ich łącznie ośmiu. Gdyby się spięli, to pewnie sami sfinansowaliby najbliższy sezon.

ZOBACZ WIDEO Prezes PZM prosi o to, żeby nie wywierać presji na Bartosza Zmarzlika

- W setce najbogatszych Polaków nas wprawdzie nie ma, ale wspólnymi siłami możemy zdziałać wiele. Idea jest jednak zupełnie inna. Chcemy zdobywać zaufanie, zaprosić do współpracy jak najwięcej osób. Jeśli coś pójdzie nie tak, to pewnie my zasypiemy dziurę. Najpierw użyjemy jednak znajomości. Będziemy ciężko pracować, żeby ostrowski żużel znowu miał liczne grono zwolenników -podsumowuje Strzelczyk.

Pierwsze małe sukcesy nowi działacze już mają. Niedawno zapłacili na czas wszystkim zawodnikom za podpisy pod kontraktami. Wcześniej zorganizowali kilka turniejów, które cieszyły się dużym zainteresowaniem. U kibiców mocno zapunktowali, kiedy zaprosili do Ostrowa wdowę po Rifie Saitgariejewie. Florida przyjechała wtedy na memoriał wspólnie z córką i wnukiem. Tego przez wiele lat nie potrafili zrobić inni działacze.

KLIKNIJ i oddaj głos w XXVII Plebiscycie Tygodnika Żużlowego na najpopularniejszych zawodników, trenerów i działaczy 2016 roku! ->

Źródło artykułu: