Tajemnica kredytu Stali Gorzów. Wszystko jest pod kontrolą

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Ireneusz Zmora i mistrzowska feta Stali Gorzów
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Ireneusz Zmora i mistrzowska feta Stali Gorzów

W 2013 roku w Gorzowie głośna była sprawa poręczenia kredytu przez miasto dla Stali, która za zgodą prezydenta otrzymała 3,5 miliona złotych i miała to spłacić w ciągu 5 lat. Termin został jednak wydłużony, a całą sytuację wyjaśnił prezes klubu.

Jedna z sesji Rady Miasta Gorzowa w 2013 roku wywoływała wiele emocji. Wszystko przez wniosek o zwiększenie dopuszczalnej kwoty poręczeń udzielanych przez prezydenta miasta. Za uchwałą zagłosowało szesnastu radnych, pięciu się wstrzymało, a dwóch było przeciw i ostatecznie, dzięki tej decyzji ówczesny prezydent, Tadeusz Jędrzejczak, poręczył Stali Gorzów kredyt w wysokości 3,5 miliona złotych.

Prezes Ireneusz Maciej Zmora nie ukrywa, że była to forma wsparcia, bez którego mogłoby dojść do upadku żużla w mieście. - Gdyby nie kredyt poręczony przez miasto w 2013 roku, a dokładnie przez prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, to dzisiaj prawdopodobnie nie byłoby żużla w Gorzowie, a na pewno nie byłoby dwóch tytułów mistrzowskich. Klub wówczas miał bardzo wysokie zaległości i nie było sposobu, aby otrzymać licencję na starty w Ekstralidze. Na to złożyło się wiele czynników, jak słabszy sezon 2013 czy Euro 2012 w Polsce, które mocno odbiło się na frekwencji podczas Grand Prix w Gorzowie. Była ona dużo niższa niż przewidywaliśmy - wyjaśnił sternik Stali.

Stal udzielony kredyt miała spłacić w pięć lat, w ratach po 700 tysięcy złotych na rok. Po trzech latach spłacona kwota wynosi 1,6 mln zł, co oznaczało, że jest to o pół miliona mniej niż planowano. - Sytuacja nam się trochę skomplikowała - przyznał Zmora.

Klub poprosił o wydłużenie terminu i miasto poszło włodarzom na rękę. Kredyt pierwotnie poręczono do lutego 2019 roku, a teraz umowa obowiązuje do grudnia tegoż roku. To daje 10 miesięcy, choć w praktyce dla klubu oznacza to rok więcej czasu. - Do spłaty zostało 1,9 mln, rozłożone na trzy raty, odpowiednio: 700, 600 i 600 tysięcy. W takim terminie planujemy to spłacić. Poręczenie miasta nic nie kosztuje, wszystkie koszty związane z kredytem ponosi klub Stal Gorzów - przypomniał prezes.

ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem

Ostatnia wpłata datowana jest na grudzień 2016, gdy do banku wpłynęło 500 tysięcy złotych. Do końca roku 2017 Stal Gorzów musi przelać 700 tysięcy, a w kolejnych dwóch latach wspomniane dwie raty po 600 tysięcy złotych. - Osobiście jestem zadowolony, że udało się aż tak dużą kwotę spłacić, a jednocześnie łączyć to z walką o najwyższe cele sportowe w żużlu - powiedział sternik gorzowskiego zespołu, który w sezonach 2014 i 2016 zdobywał tytuł drużynowego mistrza Polski.

Żółto-niebiescy mierzyć muszą się nie tylko z finansową stroną kredytu. Poręczenie tak dużej kwoty stało się przyczyną wielu ataków. Ireneusz Maciej Zmora nie zamierza jednak odnosić się do spraw politycznych i zaznacza jedynie, że wszystko jest robione w porozumieniu z bankiem i miastem. Pamiętać należy, że wszelkie poślizgi w terminach mogą wynikać z tego, iż na czas nie wpływają wszystkie planowane przychody, jak również z tego, że w sporcie żużlowym bardzo ciężko jest przewidzieć wysokość wynagrodzenia dla zawodników za zdobyte punkty czy liczbę odwołanych meczów z powodu pogody. Kolejne miesiące powinny dać odpowiedź, czy spłata kredytu będzie przebiegała zgodnie z planem.

Źródło artykułu: