Niektórzy działacze mają wątpliwości, czy oświadczenia są zgodne z regulaminem FIM. Ostatnio zajrzał do niego między innymi Jacek Gajewski z Get Well Toruń. Dokument analizowała prawnik Magdalena Tymoszuk i potwierdziła zastrzeżenia menedżera wicemistrzów Polski.
Z regulaminu ma jasno wynikać, że w przypadku przełożenia meczów w dwóch ligach i kolizji terminów pierwszeństwo ma liga narodowa żużlowca. Dla przykładu, jeśli Szwedowi nałożą się przełożone mecze w PGE Ekstralidze i Elitserien, to wiadomo, że pojedzie w swojej ojczyźnie. - Co więcej, jeśli spotkanie w Polsce zostanie przełożone na termin, który jest zarezerwowany w międzynarodowym kalendarzu dla Szwecji, to zawodnicy, niezależnie od narodowości, powinni jechać w Szwecji - przekonuje Gajewski.
W pozostałych przypadkach, kiedy nie ma kolizji z ligą narodową, temat powinny załatwić oświadczenia wprowadzone przez PGE Ekstraligę. Gajewski twierdzi jednak, że wcale tak być nie musi. W międzynarodowych regulacjach widnieją zapisy, które jego zdaniem mocno się z tym kłócą. - Jeśli Szwedowi nałożą się terminy w Polsce i Anglii, to zgodnie z regulaminem pierwszeństwo ma klub, w którego barwach zawodnik odjechał większą liczbę spotkań w obecnym i poprzednim sezonie. A jeśli nie da się tego rozstrzygnąć w oparciu o to kryterium, to decydujący głos ma Biuro Lig Międzynarodowych - przekonuje Gajewski.
W Toruniu uważają, że angielskie kluby mogą teraz wystawić zawodnikom oświadczenia, żeby chwilowo zamknąć temat i nie toczyć sporu. Kiedy dojdzie jednak do kolizji terminów z udziałem ich zawodników, to promotorzy mogą w ogóle nie przejmować się podpisanymi wcześniej oświadczeniami i zasłonić się regulaminem FIM.
ZOBACZ WIDEO Gdzie są pieniądze? Wanda zrobiła mu kilka przelewów, ale żaden nie doszedł