Krzysztof Mrozek lubi historie z odkrywaniem talentów. Już wiele razy powtarzał, że czerpie z tego zdecydowanie większą przyjemność niż z wydawania milionów na gwiazdy. Prezes na każdym kroku podkreśla, że jest dumny z Maxa Fricke'a, który był jednym z objawień minionego sezonu. A pozyskanego ostatniej zimy Jake'a Allena nazywa brylantem, który trzeba tylko odpowiednio oszlifować.
W ostatnich dniach szef ROW-u pochwalił się jeszcze bardziej długoterminową inwestycją. Jest nią 14-letni Leon Flint. - Kiedy patrzę na to, co ten młodzian robi na torze, a później spojrzę na adeptów miniżużla w Polsce, to porównanie wypada mniej więcej tak jak zestawienie dobrego Porsche z Polonezem - mówi w swoim stylu prezes ROW-u Rybnik.
Leon Flint to kolejny talent, który został wypatrzony przez Marka Courtney'a. To zaufany człowiek Krzysztofa Mrozka. Sonduje rynek na Wyspach Brytyjskich i daje znać prezesowi, kiedy wypatrzy kogoś ciekawego. Tak samo było z 14-letnim żużlowcem. - Skoro Mark powiedział, że warto tym "gościem" się zainteresować, to nie czekałem i od razu zaprosiłem go do nas na treningi. Po pierwszych dziesięciu wykręconych kółkach wiedzieliśmy już, że to talent czystej wody - przekonuje Mrozek.
Szef rybnickiej ekipy od razu usiadł do rozmów z ojcem Leona Flinta. Panowie szybko doszli do porozumienia. Umówili się, że pierwszym klubem, z którym Brytyjczyk podpisze kontrakt w Polsce będzie właśnie ROW. Prezes uznał, że prezentacja drużyny to dobry moment, żeby się tym pochwalić. - Żużel nauczył mnie, że zawsze trzeba dmuchać na zimne - mówi Mrozek. - Nie chciałem, żeby ktoś go nam podebrał. Czekanie mogło spowodować, że obudzimy się z ręką w nocniku. W każdej chwili mógł pojawić się dżentelmen z innego klubu i "posprzątać" temat - wyjaśnia Mrozek.
Flint w Rybniku początkowo nie będzie bywać zbyt często. Dla młodego zawodnika ROW-u najważniejsza jest w tej chwili szkoła. - Jeśli będzie mieć luźniejsze weekendy i nie będzie również zawodów w lidze francuskiej, to będziemy go ściągać na treningi. Z kolei w okresie wakacyjnym może siedzieć w Rybniku ile tylko chce - tłumaczy Mrozek.
ROW wie, że nie ma stuprocentowej gwarancji, że inwestycja w Flinta się zwróci. Nikt w klubie nie miał jednak wątpliwości, że warto spróbować, bo zyskać można bardzo wiele. Młody żużlowiec Rybnikiem jest zachwycony. Kiedy wrócił do ojczyzny, jego ojciec wysłał od razu Mrozkowi maila z podziękowaniami. Napisał, że jego syn był bardzo podekscytowany tym, co zobaczył podczas prezentacji. Leon już marzy o żużlowym certyfikacie i pierwszym występie w barwach rybnickiej ekipy.
ZOBACZ WIDEO Gdzie są pieniądze? Wanda zrobiła mu kilka przelewów, ale żaden nie doszedł
Brawo ty !!!!
Ale co się dziwić po avatarze widać , że dziadowisko i KAPUŚ !!!
Dalej dziadu zgłoś post do usunięcia ale mnie i tak nie uc Czytaj całość