Zaskoczony Kościecha

W czwartek opublikowano listę startową finału krajowych eliminacji do Grand Prix 2010. Zabrakło na niej m.in. Roberta Kościechy. Znalazł się na niej natomiast np. Karol Ząbik, który w ubiegłym sezonie przegrywał walkę o skład z "Kostkiem".

- Roberta Kościechy nikt nie zgłosił. Momencik, sprawdzę jeszcze raz papiery. O, są. Z Torunia mam tylko potwierdzenie chęci jazdy w eliminacjach przez Adriana Miedzińskiego. Teraz już nic nie możemy zrobić, bo nie usuniemy przecież z listy kogoś, kto się zgłosił w terminie. A upływał on 20 marca - powiedział na łamach Nowości Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ.

Tymczasem całkiem co innego twierdzi Wojciech Stępniewski, prezes toruńskiego klubu. - Na pewno wysłaliśmy zgłoszenia i Miedzińskiego i Kościechy. Zrobiliśmy to faksem, a oprócz tego wysłaliśmy pocztą. Możemy to udowodnić. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego Kościechy nie ma na liście startowej. Tym bardziej, że to było wysyłane razem z deklaracją Miedzińskiego. Więc jakim cudem jedna informacja dotarła, a druga nie? Gdzie tutaj jest jakakolwiek logika? Jako klub nie mamy sobie nic do zarzucenia. Być może o nominacjach do zawodów zadecydowały jakieś inne względy - stwierdził włodarz Unibaksu.

Całej sprawy "odkręcić" już się nie da, a Robert Kościecha, mimo tego, że chciał jechać w eliminacjach do GP, przez "gapiostwo" którejś ze stron może niestety zapomnieć o udziale w eliminacjach.

Komentarze (0)