- Jeszcze kilka dni temu paskudnie to wyglądało. W dniu dzisiejszym (rozmowę przeprowadzono w piątek, 27 marca - dop. red.) już nie jest tak tragicznie. Mogłem w końcu wyjechać na tor ciągnikiem. Wcześniejszy wyjazd groził niestety katastrofą, gdyż tor musiał przeschnąć. Dziś został zbronowany i będzie dalej wysychał - cieszy się Eugeniusz Skupień.
Jak wyglądają dalsze plany na kolejne dni? -Jeśli nie będzie padać, a mam nadzieję, że nie, to będzie pracowity weekend dla mnie i chłopaków. Chcemy ściągnąć glinkę, która zalega u góry, co w konsekwencji powoduje, że woda zgromadzona na wierzchu nie może odparować. Pod spodem bowiem jest sucho i twardo. Będziemy robić wszystko, aby w przyszłym tygodniu potrenować w Rybniku na torze. Poza tym musimy się spieszyć, gdyż 1 kwietnia mamy jego odbiór, a to bynajmniej nie będzie prima aprilis - kończy Egon.