Częstochowianie zadzwonili do Gorzowa tłumacząc, że mają problem ze skompletowaniem składu, mimo iż obie drużyny były umówione na ten trening punktowany już od dłuższego czasu. Następnie Włókniarz miał przesłać pismo do Stali, w którym poinformował, że zespół nie jest odpowiednio przygotowany do jazdy spod taśmy, ze względu na zbyt małą liczbę treningów.
Stal nie ukrywa swojego zawodu takim zachowaniem Włókniarza. - Jesteśmy rozczarowani całą sytuacją, trudno nam przyjąć takie tłumaczenie. Zawodnicy trenują przecież też na innych obiektach, w różnych krajach. My też jeździliśmy mało - mówi Krzysztof Orzeł, kierownik Stali.
Przypomnijmy, że przed odwołanym treningiem punktowanym w Gorzowie, Włókniarz ma zaplanowany u siebie test-mecz z Ekantor.pl Falubazem, który odbędzie się w sobotę.
ZOBACZ WIDEO Falubaz musi spełnić jeden warunek. Wszystko w rękach Hampela
-------------------------------------------
Wszyscy szukają startów, a Włókniarz Częstochowa zrezygnował ze sparingu na torze mistrza Polski w Gorzowie. - Dziwna sprawa Tego chyba jeszcze w polskim żużlu nie było. Drużyny PGE Ekstraligi umawiają się na sparing, a za pięć dwunasta jedna z nich rezygnuje. Naprawdę nie do końca rozumiem postępowania działaczy Włókniarza Częstochowa, który nie pojechał do Gorzowa na mecz kontrolny. Zwłaszcza, że dzisiaj wszyscy szukają sparingów, gdzie tylko mogą. Kibice pytają mnie co jest grane, a ja nie potrafię logicznie tego wyjaśnić. Nie ma co ukrywać, że Włókniarz ma dość "stary" skład. Kupę lat jeżdżą prawie wszyscy podstawowi zawodnicy. Na dodatek budżet klub jest niezły, bo 6,5 mln to więcej niż zgromadził choćby GKM Grudziądz.Zawodnicy dostali więc "kasę" na przygotowanie do sezonu, a mimo to nie chcą jechać. A może trener Lech Kędziora ma jakiś plan? A może to jakaś zasłona dymna? A może najzwyczajniej w świecie po prostu boją się konfrontacji z mistrzem? Gdyby miało miejsce to ostatnie, to byłoby to naprawdę niedorzeczne. Jeżeli bowiem działacze w Polsce zaczęli już traktować sparingi jak żużlową wojnę, to jest to po prostu słabe. Na przykład taki Get Well Toruń deklaruje przyjazd na test-mecz do Gdańska i nikt nie wymaga, że przyjedzie z Holderem czy Hancockiem. Nawet jak przegra nic się nie stanie. Przecież to tylko sparing, który ma służyć rozjechaniu po zimie czy porównaniu sprzętu. W Częstochowie jednak wyraźnie się czegoś przestraszyli, bo tłumaczenie jest co najmniej dziwne. Jest jeszcze inna strona medalu. A może kluby coraz bardziej boją się krytyki i doczekamy czasów, że te z PGE Ekstraligi będą wybierały sobie sparingpartnerów z I ligi? Włókniarz tłumaczył, że nie miał rzekomo składu na sparing w Gorzowie. Ale mógł zatem uzupełnić drużynę juniorami, których przecież posiada. Przy tej okazji podzielę się refleksją. Kiedyś zostałem zaatakowany przez kibiców z Częstochowy, że skazuję Włókniarza na spadek. To nie tak. Ja naprawdę im dobrze życzę. Jednak każdy z nas - zwłaszcza zimą - ma prawo do analiz i oceny składów. Dzisiaj nie powiem, że Włókniarz spadnie, bo tor wszystko zweryfikuje. Z całym jednak szacunkiem, nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć dlaczego nie pojechali do Gorzowa. Czytaj całość