Do Poole przybyło wielu znakomitych zawodników, w tym uczestnicy Grand Prix. W pomoc w zbieraniu funduszy na kosztowną rehabilitację Darcy'ego Warda włączyli się m.in. Emil Sajfutdinow, bracia Przemysław i Piotr Pawliccy, Krzysztof Kasprzak czy też cała plejada żużlowców z Australii z Jasonem Doyle'm na czele. Przy Wimborne Road nie mogło także zabraknąć tego, z którym sparaliżowany Ward od wielu lat utrzymuje szczególnie bliskie kontakty, a więc Chrisa Holdera.
Problemy z torem nasiliły się w trakcie trwania drugiej serii. Po piątym, siódmym i dziewiątym biegu decydowano się na prace nad nawierzchnią. Ostatecznie po długim oczekiwaniu decyzją zawodników i organizatorów zdecydowano się przerwać zawody. Zawodnicy mieli mieć problemy z płynną jazdą i obawiali się o swoje bezpieczeństwo, a na dodatek wszystkiemu nie sprzyjała aura, która o tej porze roku potrafi być na Wyspach wyjątkowo kapryśna. Sam Ward po połączeniu się z kibicami na stadionie za pośrednictwem Facebooka nazwał tor "odbiegającym od standardów Poole".
Następnie Australijczyk odniósł się na Twitterze do faktu, że jego turnieju nie udało się odjechać do końca. - Tak mi przykro, że zawody zostały odwołane. Łamie mi to serce, bo zrobiliśmy wszystko, by zorganizować te zawody. Podziękowania dla wszystkich zaangażowanych, zawodników i moim ukochanych fanów. Naprawdę nie wiem, co powiedzieć - napisał 24-letni były wieloletni jeździec Poole Pirates.
Fukk guys I'm so sorry n gutted its was called off tonight. Breaks my heat with everything we done to get this meeting on. Thanks to 1/2
— Darcy Ward (@D_Dublu_racing) 24 marca 2017
Everyone involved, the riders and my beloved fans I don't know what to say really.
— Darcy Ward (@D_Dublu_racing) 24 marca 2017
ZOBACZ WIDEO Daniel Kaczmarek liczy na rady Grega Hancocka