Max Fricke wypuścił zwycięstwo z rąk, ale przyjął porażkę "na klatę"

Pozytywnym zaskoczeniem w sobotnim turnieju Speedway Best Pairs była postawa Maxa Fricke'a, który zastępował słabego Grigorija Łagutę. Młody Australijczyk na ostatnim łuku finałowego biegu wypuścił jednak zwycięstwo swojej drużyny z rąk.

Krzysztof Wesoły
Krzysztof Wesoły
Max Fricke WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Max Fricke

O sile Boll Team w tegorocznej edycji Speedway Best Pairs mieli stanowić Jason Doyle i Grigorij Łaguta. Tymczasem w sobotniej pierwszej rundzie cyklu Rosjanin spisywał się bardzo słabo i po dwóch wyścigach był zmieniany przez młodego Maxa Fricke'a. Australijczyk pojechał w czterech wyścigach fazy zasadniczej, a także w barażu i finale.

- Szczerze, nie spodziewałem się, że dostanę szansę występu w tylu wyścigach. To z pewnością jest dla mnie bonus. Trzeba jednak pamiętać, że to pierwsze zawody w roku. Fajnie było pokręcić kółka i zdobyć kilka punktów. Z własnego dorobku mogę być chyba zadowolony - powiedział po zawodach 21-latek.

Na solidne siedem punktów Fricke'a zdobyte w pierwszej fazie turnieju, cieniem z pewnością rzuca się finałowa potyczka, w której Australijczyk wypuścił zwycięstwo Boll Team z rąk. Żużlowiec z Antypodów na ostatnim łuku dał się wyprzedzić Bartoszowi Zmarzlikowi i Fogo Power rzutem na taśmę wyrwało Bollowi triumf. Fricke nie zamierza się jednak tym przejmować i przyjmuje porażkę "na klatę". - Na pewno szkoda, że nie obroniłem zwycięstwa drużyny i to na ostatnim wirażu... Byłem tak blisko, ale Bartek był dziś lepszy. Postaram się lepiej zachować w takich sytuacjach w kolejnych rundach. Trzeba jednak pogratulować zawodnikom z Fogo Power - dodał.

Mimo wszystko junior z Australii był na Motoarenie jednym z najbardziej widowiskowo jeżdżących zawodników. Znakomicie radził sobie ze zmodernizowanym, drugim łukiem toruńskiego toru. - Może przebudowa spowodowała, że byłem dziś tak szybki? - zaśmiał się i dodał: - Tor jak zwykle był świetnie przygotowany i doskonale nadawał się do ścigania. Zawsze czerpię radość z jazdy w Toruniu.

Zawodnicy bardzo chwalą sobie pomysł firmy One Sport, która w ramach Best Pairs od ubiegłego roku stawia na rywalizację teamów sponsorskich. Zwłaszcza że same firmy bardzo profesjonalnie podchodzą do organizacji swoich drużyn. - To jest świetny pomysł na cykl turniejów. Wszyscy w drużynie bardzo ciężko pracujemy na wynik. Mamy w tym roku dobrych zawodników, Jasona i Grigorija, a na dodatek wszyscy w Boll przyjęli mnie z otwartymi rękoma. Jestem dumny mogąc być częścią tak znakomitego teamu i jednocześnie szczęśliwy, że mimo silnego składu, dostaję swoją szansę do jazdy - zakończył Max Fricke.

ZOBACZ WIDEO Do Łodzi przyjechał wielki talent. Wszystkim opadły szczęki


Czy Maxa Fricke'a można obarczać porażką Boll Team w finałowej batalii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×