Licencje na cały 2017 rok otrzymały między innymi tory w Gdańsku, Rzeszowie, Lublinie, Łodzi i Bydgoszczy. Stal i KSM mają ją na niewiele ponad miesiąc. Nie ma w tym żadnego przypadku. Oba kluby przed sezonem 2017 zdecydowały się na wymianę nawierzchni.
Gorzowianie na swoim torze zdążyli już solidnie potrenować. KSM wyjechał na pierwsze zajęcia w środę. Przedstawiciele obu klubów przekonują wprawdzie, że z ich torami będzie wszystko w porządku, ale GKSŻ nikomu na słowo nie uwierzy. Treningi też nie są wystarczającym dowodem. Do wydania wiążącej opinii, jak zachowuje się tor, potrzebne jest jego sprawdzenie w warunkach bojowych.
Oba kluby muszą rozegrać jeden lub dwa pełne mecze (choćby sparingowe). Jeśli z nawierzchnią nie będzie działo się nic złego, to licencja zostanie szybko przedłużona na cały rok. - Czepiania ze strony żużlowych władz w tym nie widzę. To taka dobra profilaktyka. Kluby dostały wyraźny sygnał, że tematy torowe są szczególnie istotne i nie będzie pobłażania. W związku z tym działacze muszą mieć się na baczności, bo są pod lupą i ktoś patrzy im cały czas na ręce - komentuje całą sprawę żużlowy menedżer Jacek Frątczak.
Nasz ekspert jest jednak przekonany, że działacze w Gorzowie i Krośnie mają wszystko pod kontrolą. - Myślę, że wszyscy śpią tam spokojnie. Z tego co słyszę to w jednym i drugim przypadku nie będzie żadnego problemu. To wprawdzie subiektywne opinie przedstawicieli obu ośrodków, ale na razie nic nie wskazuje na to, że coś mogło pójść tam nie tak - podsumowuje.
ZOBACZ WIDEO Odpracował poprzednie zimy. Będzie objawieniem sezonu?