Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Co z tobą Jarek? Mam nadzieję, że to tylko awaria (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Jarosław Hampel
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Jarosław Hampel

Kilka tygodni temu nazwałem Jarosława Hampela pączkiem i napisałem kilka gorzkich słów o jego formie. Nie zmienia to faktu, że dobrze mu życzę i z dużą przykrością odnotowałem brak awansu zawodnika do finału Złotego Kasku.

Bez Hamulców 2.0 to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego.

***

Co się dzieje z Jarosławem Hampelem? Czy przegrana rywalizacja w eliminacjach Złotego Kasku w Gnieźnie wskazuje na to, że w tym sezonie będzie lipa? Czy już nie mamy co liczyć na to, że Jarosław wróci do formy sprzed kilku lat? Dużo tych pytań, ale na odpowiedź będziemy musieli poczekać do niedzieli, do Memoriału Edwarda Jancarza.

W sparingach Hampel zasadniczo prezentował się nieźle. Można oczywiście napisać, że to były mecze bez stawki, że punkty zdobywał na słabeuszach, a na trasie strasznie się męczył. Na trzecim, czwartym okrążeniu co lepsi rywale doganiali Jarosława i oglądaliśmy rozpaczliwą obronę zawodnika przed utratą pierwszej pozycji. Zwykle skuteczną, bo nie od dziś wiadomo, że Hampela trudno minąć na trasie.

Co takiego się stało, że zawodnik, który na treningach jeździł całkiem nieźle, nagle stracił całą moc w eliminacjach Złotego Kasku. Przeciwnicy w ZK, poza kilkoma wyjątkami, wcale nie byli jakoś przesadnie mocni. Hampel przegrywał jednak starty, a na dystansie nie miał żadnych argumentów. A przecież nie było tak, że na trasie nie dało się w Gnieźnie niczego zrobić. Wręcz przeciwnie. Piotr Protasiewicz jadąc ofensywnie zgarnął komplet punktów.

Porażka Hampela w Złotym Kasku jest o tyle bolesna, że ta impreza jest krajową eliminacją do Grand Prix. W ciemno można więc założyć, że Jarosław się sprężył, że użył wszystkich argumentów. To jednak nie wystarczyło. Pozostaje pytanie czy zawiódł człowiek, czy maszyna? Czy to była taka awaria, jak u Patryka Dudka, którego w meczu Reprezentacja Polski – Reszta Świata dopadł kryzys sprzętowy i nie mógł niczego zrobić. Hampel niedawno mówił, że nie ma szybkości, więc może z nim jest podobnie?

Z ostatecznymi wnioskami w sprawie Hampela musimy poczekać do niedzieli, kiedy to zawodnik pojedzie w Memoriale Jancarza. Stawka jest bardzo dobra, więc zobaczymy ile naprawdę jest dziś wart trzykrotny medalista Grand Prix. Czy nadaje się już tylko wyłącznie do zabawy, czy też wciąż potrafi zawalczyć na wysokim poziomie. Ocena Jarosława po memoriale z pewnością będzie bardziej miarodajna. Sparingi są słabym punktem odniesienia, ale dwie imprezy o coś pozwolą nam lepiej zaszufladkować żużlowca.

Trener Marek Cieślak przyznaje, że ma już dość ataków na Hampela. Dodaje, że zawodnik po tym co przeszedł jest dla niego bohaterem. Żeby była jasność to ja również uważam, że powrót zawodnika do sportu jest jego wielkim sukcesem. Prawie mu urwało nogę, więc należą mu się słowa uznania za to, że znowu jest na torze.

Jednak słowa szkoleniowca traktuję jako część pewnej polityki. Cieślak chwali żużlowca po każdej trójce, a po zerach przypomina jego tragedię z półfinału DPŚ 2016. Mamy tutaj dorabianie teorii do faktów, może wręcz zaklinanie rzeczywistości, ale w tym akurat nie widzę niczego złego. Skoro to ma dowartościować i wzmocnić pokiereszowanego przez los sportowca.

Wrócę na koniec do Protasiewicza, bo muszę przyznać, że mam coraz większy szacunek do tego zawodnika. Facet po czterdziestce, a jedzie niczym szatan. Czasami odnoszę wrażenie, że kładzie wszystko na jedną szalę i mówi sobie "wóz albo przewóz". Greg Hancock jest starszy i odnosi większe sukcesy niż Protasiewicz, ale to Polak ryzykuje więcej na torze. Wyrywa punkty jeżdżąc po bandzie. I to dosłownie.

Dariusz Ostafiński

ZOBACZ WIDEO Dał popis ze Spartą. To będzie jego sezon?

Źródło artykułu: