Marek Cieślak: Jak na te warunki, nawierzchnia i tak była dobra

Materiały prasowe / Arkadiusz Siwek
Materiały prasowe / Arkadiusz Siwek

Tegoroczny finał Złotego Kasku nie był ciekawym widowiskiem. Nawierzchnia raczej nie pozwalała na walkę, przez co kibice nie obejrzeli zbyt wielu emocjonujących wyścigów.

W tym artykule dowiesz się o:

Bardzo niska temperatura dała się we znaki organizatorom tegorocznego finału Złotego Kasku. Chłód odstraszył kibiców, trybuny świeciły pustkami, a fani, którzy przybyli w czwartek na stadion przy Wrocławskiej 69 w Zielonej Górze, oglądali dość nudne zawody.

- Tor ogólnie ciężko przygotować dlatego, że w nocy jest mróz i nawierzchnia jest przez to niszczona. Są narzekania na tor, ale powiem, że na te warunki pogodowe nawierzchnia i tak była dobra. Gdy jest temperatura na plusie, owal można w miarę przygotować, inaczej pogoda płata figle - skomentował Marek Cieślak.

Finał Złotego Kasku zakończył się wygraną Przemysława Pawlickiego. Poniżej oczekiwań pojechał z kolei Piotr Protasiewicz, który w turnieju na doskonale znanym sobie torze zajął dopiero 10. miejsce. - Wielkich niespodzianek nie ma. Na pewno bardziej włączyłby się Maciek Janowski, gdyby nie miał defektu. Szkoda, że w piątce nie znalazł się Piotr Protasiewicz, bo na swoim torze powinien się dalej zakwalifikować - ocenił trener reprezentacji Polski i Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra.

ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok

Źródło artykułu: