Śledztwo w sprawie wypadku obraża Golloba. "Tomasz jest naszym dobrem narodowym"

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: Tomasz Gollob kontra Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: Tomasz Gollob kontra Piotr Protasiewicz

Prokuratura Rejonowa w Chełmnie wszczęła śledztwo w sprawie wypadku Tomasza Golloba na treningu przed zawodami motocrossowymi. Grzegorz Ślak, prawnik i przyjaciel zawodnika, uważa, że to nie ma sensu.

Prokuratura chce sprawdzić, czy wypadek Tomasza Golloba był nieszczęśliwym wypadkiem, czy też brały w nim udział osoby trzecie. - Wszczęcie śledztwa było obowiązkiem prokuratury, ale nie ma sensu i obraża Tomasza - mówi Grzegorz Ślak, prawnik i przyjaciel żużlowca.

- Prokuratura powinna raczej zająć się szybko umorzonym śledztwem w sprawie śmierci Lee Richardsona, gdzie w moim przekonaniu mieliśmy tragedię spowodowaną stosowaniem tłumików - uważa Ślak. - Jestem z Tomaszem bardzo blisko, więc gdybym uważał, że za jego nieszczęściem coś się kryje to sam poszedłbym do prokuratury. Tor motocrossowy był bardzo dobrze przygotowany, a Gollob jest na tyle doświadczony, że z pewnością zauważyłby usterkę. On jeździ na motocyklach od małego. Dla niego wejście na motor jest jak nałożenie spodni.

Łukasz Kowalski, adwokat i były wiceprezes Włókniarza Częstochowa, mówiąc o wszczęciu śledztwa używa słów standard i zarzut roboczy. To drugie określenie odnosi się do artykułu, jaki zastosowała prokuratura. Chodzi o artykuł 156, paragraf 2, punkt 2. To jest przestępstwo polegające na spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Chodzi o kalectwo lub znaczącą i trwałą niezdolność do pracy w danym zawodzie. Przestępstwo jest zagrożone karą więzienia od roku do lat 10.

- Śledczy zabezpieczą dowody, w tym motocykl - tłumaczy Kowalski. - Poza tym prześwietlony zostanie organizator. Prowadzący postępowanie zobaczą, czy zgłosił zawody, jako imprezę masową, czy miał wykupioną polisę, czy było zezwolenie na przeprowadzenie imprezy oraz czy zawodnicy mieli ważne badania. A jeśli chodzi o zastosowany artykuł, to jest to zarzut roboczy. Prokuratorzy dopasowali podstawę prawną do informacji płynących z mediów.

- To się może skończyć umorzeniem, ale dobrze się stało, że prokuratura to wszystko sprawdza - komentuje Kowalski. - Tu trzeba wyjaśnić wszystkie wątpliwości, bo zaczynają się pojawiać spekulacje, a jednak Tomasz Gollob jest naszym dobrem narodowym. Może nawet trzeba powołać biegłego, jak w wypadkach komunikacyjnych, który zrobi rekonstrukcję zdarzeń.

Źródło artykułu: