- Marzy mi się, żeby trzeci turniej na PGE Narodowym był potwierdzeniem siły polskiego żużla nie tylko pod względem organizacyjnym - mówi nam Andrzej Witkowski. Prezes PZM ma wielką nadzieję, że sobotnie zawody wygra jeden z Polaków. - Od całej czwórki naszych stałych uczestników zawsze mamy prawo oczekiwać walki o finał - dodaje.
Witkowski uważa, że od strony organizacyjnej wszystko zostało zrobione jak należy i nasi reprezentanci mają idealne warunki do odniesienia sukcesu. Który z nich zdaniem prezesa PZM zajmie w sobotę najwyższą lokatę - W Krsko najlepszy był Dudek, ale musimy pamiętać, że rozgrywki ligowe w naszym kraju są bardzo szarpane. Odwoływane mecze nie ułatwiają budowania formy. Pawlicki i Janowski jeżdżą w krartkę, a Zmarzlik nie jest nadal zawodnikiem z ubiegłego roku. Przyznam jednak, że to z jego strony liczę na niespodziankę. Jeśli miałbym komuś dać większe szanse, to właśnie jemu i Dudkowi. Inna sprawa, że mogę się pomylić, bo każdy z piątki ma wszystko, żeby znaleźć się w półfinale - tłumaczy Witkowski.
Prezes PZM bez wahania wymienia zawodnika, który będzie głównym rywalem naszych reprezentantów. - Stawiam na Vaculika. Widziałem do w meczach ligowych oraz podczas Grand Prix w Krsko i bardzo mi zaimponował - tłumaczy Witkowski.
- Widzę u niego podejście, które od lat prezentuje Greg Hancock. Chodzi mi o taki amerykański luz. Martin nie jest spięty, nie robi nic na za wszelką cenę. Dzięki temu jego jazda jest płynna, spokojna i skuteczna. To kandydat do zwycięstwa w Warszawie i całym cyklu. Poza tym, nasi reprezentanci muszą tradycyjnie uważać na Hancocka, Woffndena i Iversena. Ten ostatni jest obecnie według mnie w bardzo dobrej formie - podsumowuje Witkowski.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód
( oby na dnie nie było mułu ) :)