- Chcemy kontynuować Grand Prix na PGE Narodowym, bo zainteresowanie kibiców jest ogromne. W sobotę spodziewamy się około 50 tysięcy osób - mówi nam prezes PZM Andrzej Witkowski.
Władze polskiego żużla rozmawiają z firmą BSI. Grand Prix może zostać na PGE Narodowym nawet na kolejne trzy lata, ale muszą zostać spełnione pewne warunki. - Potrzebujemy wsparcia Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz spółek skarbu państwa. Bez tego to nie będzie możliwe - wyjaśnia Witkowski.
Warto jednak podkreślić, że możliwe są inne scenariusze. PZM myśli o PGE Narodowy nie tylko w kontekście turniejów Grand Prix. Może zdarzyć się tak, że żużel zostanie w stolicy na kolejne trzy lata, ale co roku będzie odbywać się tam inna impreza. - W grę wchodzi też Drużynowy Puchar Świata i być może mistrzostwa świata par, jeśli uda się do nich wrócić - tłumaczy Witkowski.
Tak czy inaczej, dla dalszej organizacji Grand Prix kluczowe będzie wsparcie ministerstwa i spółek. Warszawa jest w innym położeniu niż organizatorzy pozostałych polskich rund. - Jeśli chodzi o Grand Prix organizowane w Polsce, mamy najtańsze bilety. Poza tym, spadają na nas koszty w postaci wynajęcia stadionu i ułożenia toru. Organizatorzy innych polskich rund tego problemu nie mają. Bez względu na wszystko trzeba jednak powiedzieć, że całe przedsięwzięcie może być opłacalne - przekonuje Witkowski.
Jeden z warunków może zostać spełniony już wkrótce, bo PZM prowadzi rozmowy z LOTTO. Władzom polskiego żużla negocjacji nie ułatwiają zmiany na stanowisku prezesa Totalizatora Sportowego. To trzecia runda mistrzostw świata na PGE Narodowym i trzeci prezes, z którym w sprawie sponsoringu spotyka się Andrzej Witkowski.
ZOBACZ WIDEO Klip promujący LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland