Przed GP Łotwy: Hancock królem Daugavpils. Pamiętny deszczowy triumf Janowskiego

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek

Powrót Daugavpils (pol. Dyneburg) na mapę żużlowego Grand Prix z pewnością mocno ucieszył dwóch najstarszych zawodników cyklu - Grega Hancocka i Nickiego Pedersena. Niemal zawsze osiągali oni na Łotwie kapitalne wyniki.

W ósmej w historii Grand Prix Łotwy wystartuje jednak tylko jeden z nich. Środowy upadek w lidze duńskiej i kontuzja kręgów szyjnych wykluczyły bowiem z udziału w sobotnim turnieju Nickiego Pedersena (zastąpi go Peter Kildemand). Duńczyk to obok Grega Hancocka gigant toru w Daugavpils. Startował na nim sześć razy i za każdym razem plasował się w pierwszej czwórce, choć nigdy nie wygrał. Dla potrzebującego punktów (tylko osiem po dwóch eliminacjach) Pedersena utrata szansy startu na Łotwie jest więc podwójnie bolesna.

W przeciwieństwie do trzykrotnego mistrza świata turniejowe wygrane potrafił odnosić Hancock. Obrońca tytułu chwali się tutaj znakomitymi statystykami. Oprócz trzech triumfów na stadionie Lokomotivu, raz zajął też trzecie miejsce i na 45 biegów wygrał aż 23 z nich. W obecnej sytuacji Amerykanina runda łotewska wypada chyba w najlepszym momencie. 46-latek nie zachwyca od początku sezonu i po dwóch turniejach plasuje się poza pierwszą ósemką. Udany występ w sobotę pozwoliłby mu powrócić do czołówki.

Aktualny lider klasyfikacji punktowej Fredrik Lindgren wprawdzie nigdy nie osiągał dobrych wyników w Grand Prix w Daugavpils, ale jest byłym zawodnikiem miejscowej drużyny (lata 2015-2016), z którą dwukrotnie wygrywał pierwszoligowe rozgrywki w Polsce. Szwed, imponujący osiągami w obecnym sezonie, z pewnością będzie mógł liczyć na przychylność gospodarzy względem przygotowania zwykle twardego toru. Łotysze pamiętają Lindgrena z dobrej postawy w swoim klubie, dlatego też pewna pomoc z ich strony dla byłego podopiecznego nie powinna przesadnie dziwić.

W dotychczasowych turniejach na terenie byłych Inflant reprezentanci Polski odnieśli jeden triumf. Jego autorem był przed dwoma laty Maciej Janowski. Dla wrocławianina była to pierwsza wygrana w karierze w cyklu. Ówczesne zawody przerwano po rundzie zasadniczej z uwagi na nieustające opady. Nie zmienia to faktu, że do tego czasu Janowski prezentował się najlepiej i w pełni zasłużenie został ogłoszny zwycięzcą. Przed drugim startem w Daugavpils ma on też pewną przewagę nad trójką rodaków. Patryk Dudek, Piotr Pawlicki i Bartosz Zmarzlik nie mieli jeszcze okazji do startu na Łotwie w rywalizacji o medale IMŚ.

Spośród reszty stawki tylko Antonio Lindbaeck i Tai Woffinden mieli przyjemność kosztować szampana na końcowym podium imprez w Dyneburgu. Doświadczeni z jazdy na 373-metrowym owalu są Niels Kristian Iversen i Matej Zagar, ale obaj nigdy nie przebrnęli na nim dalej niż przez półfinały. Prawdziwą szansę startu w domowym turnieju dostanie wreszcie Maksim Bogdanow. Lider Lokomotivu do tej pory nie miał okazji do jazdy w pełnym wymiarze w zawodach światowej elity. W latach 2007-2008 zanotował epizod w roli rezerwy toru. Teraz pojedzie z dziką kartą.

Statystyki uczestników Grand Prix Łotwy w turniejach w Daugavpils:

ZawodnikTurniejePunktyBiegiŚr. biegowaNajlepszy wynik
Greg Hancock 7 95 45 2,111 Zwycięstwo (2006, 2009, 2013)
Niels Kristian Iversen 6 41 32 1,281 5. miejsce (2013)
Matej Zagar 5 38 28 1,357 6. miejsce (2006, 2014)
Tai Woffinden 3 31 18 1,722 3. miejsce (2013)
Fredrik Lindgren 4 23 20 1,150 10. miejsce (2014)
Antonio Lindbaeck 3 19 13 1,462 2. miejsce (2006)
Kjastas Puodżuks 4 18 18 1,000 5. miejsce (2014)
Emil Sajfutdinow 2 17 11 1,545 6. miejsce (2009)
Chris Holder 2 16 10 1,600 4. miejsce (2015)
Maciej Janowski 1 12 5 2,400 Zwycięstwo (2015)
Jason Doyle 1 8 5 1,600 6. miejsce (2015)
Peter Kildemand 1 8 5 1,600 8. miejsce (2015)
Martin Vaculik 1 7 5 1,400 9. miejsce (2013)
Maksim Bogdanow 2 2 3 0,667 16. miejsce (2006)
Patryk Dudek - - - - nie startował
Jewgienij Kostygow - - - - nie startował
Piotr Pawlicki - - - - nie startował
Bartosz Zmarzlik - - - - nie startował

ZOBACZ WIDEO W Łodzi szybko go pokochają. Aleksandr Łoktajew już szaleje

Komentarze (0)