Ekspert broni decyzji Rafała Dobruckiego. Dobrze zrobił dając szansę Vaclavowi Milikowi

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu od lewej: Wojciech Dankiewicz i Rafał Dobrucki
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu od lewej: Wojciech Dankiewicz i Rafał Dobrucki

Vaclav Milik wrócił do składu Sparty na ostatni mecz w Zielonej Górze, ale był cieniem zawodnika sprzed kontuzji. Czy Rafał Dobrucki popełnił błąd, nie dając szansy Tomaszowi Jędrzejakowi? Menedżera broni Wojciech Dankiewicz.

Dla czeskiego zawodnika był to pierwszy mecz od kontuzji nogi. Z perspektywy czasu można ocenić, że jego powrót na tor był przedwczesny. Vaclav Milik był cieniem żużlowca sprzed urazu i zdobył tylko trzy punkty. Po meczu spadła fala krytyki na menedżera Rafała Dobruckiego, który mógł przecież dać szansę w pełni zdrowemu Tomaszowi Jędrzejakowi.

Szkoleniowca Betardu Sparty broni Wojciech Dankiewicz - nasz ekspert, który na początku sezonu pomagał wrocławianom w roli kierownika drużyny. - Muszę przyznać, że Rafał do mnie dzwonił i pytał, co o tym wszystkim uważam. Powiedziałem mu, by absolutnie się nie przejmował. Nikt nie powinien winić go za to, że postawił na Milika. Trzeba przedstawić tutaj, jak wyglądały kuluary całej sytuacji - mówi Dankiewicz.

Zielone światło co do występu w Zielonej Górze dał sam zawodnik, który miał już za sobą dwa treningi. - Milik deklarował, że czuje się na siłach do tego występu. Chciał już jechać i Rafał Dobrucki nie miał tak naprawdę podstaw, by zakładać, że wypadnie słabo. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że Sparta zrobiłaby lepszy wynik, gdyby pojechał Tomasz Jędrzejak. Teraz wkraczamy jednak w sferę gdybań. Co w przypadku, gdyby wystąpił Tomek, zdobywając trzy czy cztery punkty? Wtedy też spadłaby fala krytyki na menedżera i pytano by, dlaczego nie postawił na Milika, który już trenował - dodaje Dankiewicz.

Optymistyczne w przypadku czeskiego zawodnika jest to, że z każdym kolejnym występem powinien być bliżej wysokiej formy. Wiele wskazuje więc na to, że mimo wpadki w Zielonej Górze, wystąpi w niedzielę w meczu z Fogo Unią Leszno. Sztab szkoleniowy Sparty będzie dużo mądrzejszy w sobotę wieczorem. Milik startuje bowiem z dziką kartą podczas Grand Prix w Pradze.

ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc

Źródło artykułu: