Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Czwarte miejsce oznacza radość z bycia w finale, czy jednak niedosyt, że nie udało się stanąć na podium?
Patryk Dudek: Uczucia rzeczywiście są mieszane. Z jednej strony jest bardzo fajnie, że pojechałem w finale, ale z drugiej zabrakło tego akcentu w postaci miejsca na podium. Zawsze lepiej stać tam na środku w gronie medalistów danego turnieju, bo tak w parkingu, kiedy dekorują innych jest lekki niedosyt. Z drugiej strony zdobyłem 13 punktów do klasyfikacji cyklu i z tego trzeba się cieszyć. Wychodzę z założenia, że każda dwycufrowa zdobycz w Grand Prix jest bardzo cenna.
W finale przegrał pan wyraźnie start, choć teoretycznie złego pola pan nie miał. Półfinał przecież udało się wygrać z pola B. Co się stało w decydującym wyścigu?
Po biegach półfinałowych, kiedy było równanie toru już go nie polali i zrobiło się strasznie sucho. Bardziej mi sprzyjało, kiedy było lekko wilgotno na starcie. Nawet, gdy sam moment startowy był równo, to dociąg do "trzydziestki" miałem fenomenalny. Dlatego też w półfinale to drugie pole wykorzystałem. Z drugiej strony, patrząc na to, że Jason Doyle jechał w finale z teoretycznie najgorszego pola D, a mimo to, wygrał, to ja nie mam się co tłumaczyć.
Na dystansie, akurat w finale chyba nic już nie dało się zrobić?
Starałem się gonić chłopaków. Widziałem, że Vaclav Milik zrobił parę błędów na trasie, ale byłem zbyt wolny w tym wyścigu, żeby ich dogonić. Zauważyłem tylko, że Milik musiał "hamować" przed tym, żeby nie wjechać w Grega Hancocka, bo Vaclav był naprawdę szybki. Po prostu nie pasowało mi w tym ostatnim wyścigu i tyle.
Drugi start kończył pan na zdefektowanym sprzęcie. Co się stało?
Najprawdopodobniej silnik się zepsuł. Przed trzecim wyścigiem zrobiłem próbny start i był ten sam efekt. Myślałem, że spaliło się sprzęgło, jednak to nie był ten problem. Cieszę się, że następny motocykl był także szybki. Żałuję jednak tych problemów sprzętowych, bo mogłem mieć trzy, a nawet cztery trójki na początku zawodów i spokojnie kontrolować wynik. Tym bardziej, że miałem w drugim starcie pierwsze pole i tego nie wykorzystałem z uwagi na te problemy sprzętowe. Na defekty nie ma jednak rady.
Nadal jest pan liderem klasyfikacji cyklu SGP. Ma to dla pana jakieś znaczenie? Lepiej gonić czy uciekać?
Nie ma to żadnego znaczenia. Nawet o tym nie myślę. Mamy dopiero czwarte zawody. Nie ma się czym podniecać. Przed nami jeszcze osiem rund. Najważniejsze, że jadę cało i zdrowo, a w niedzielę walczymy z Falubazem o kolejne punkty.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody