Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu): Brakuje mi słów. Najchętniej wypiłbym kilka kielichów wódki po tym całym zamieszaniu (śmiech). Bardzo dużo nerwów kosztowała nas ta cała sytuacja. Ale chwała Bogu, że już mamy to wszystko za sobą. Praktycznie mieszkaliśmy na stadionie przez kilka ostatnich dni. A teraz, nie biorąc pod uwagi zmęczenia, jestem po prostu zadowolony. Chłopaki się naprawdę postarali. Przed meczem nie mieliśmy żadnej moralnej przewagi. Nie mieliśmy też atutu własnego toru. Odbył się tutaj tylko jeden sobotni trening i to wszystko, ale chłopaki dokonali praktycznie rzeczy niemożliwe. Grigorij Laguta i Maksim Bogdanow spisali się jak zwykle i ich jazdę pozostawiam bez komentarza. Kompletnie zawiódł nas Chrstian Hefenbrock. Po meczu był absolutnie załamany, ale musi ostro zabierać się do roboty, bo sytuacja wygląda tak, że może stracić swoje miejsce w składzie drużyny. Czuję, że także formy brakuje Artiomowi Lagucie, ale 11 bieg w jego wykonaniu był kapitalny. Pozostali żużlowcy spisali się lepiej niż oczekiwano. Bardzo podobała się jazda Andrieja Korolewa i Kjastasa Puodżuksa. Różnica pomiędzy tym, co jest w tym roku i co było w zeszłym roku, jest bardzo widoczna. Z torem nawet trochę przedobrzyliśmy, bo wyszedł twardszy niż planowaliśmy, ale był bezpieczny, bez dziur. Jeszcze raz chcę podziękować całej drużynie.
Andriej Korolew (Lokomotiv): Mecz się udał, ale ze swojej postawy nie jestem do końca zadowolony. Miałem motocykl nastawiony na wczorajsze warunki, ale dzisiaj na torze wyglądało to trochę inaczej niż w sobotę. Po trzech seriach biegów chciałem zmienić motocykl na inny, ale nie zaryzykowałem, bo nie byłem jeszcze pewny co do końcowego wyniku meczu. Teraz widzę, że warto było zaryzykować. Jestem zadowolony z postawy całej drużyny, ale jestem pewien, że mogę jeszcze znacznie polepszyć własne wyniki. Przecież nie po to wróciłem rok temu do żużla, żeby się teraz ośmieszać. Jeszcze powalczymy.
Kjastas Puodżuks (Lokomotiv): Jest nieźle. Mecz udał się zarówno dla mnie, jak i dla mojej drużyny. Tor był twardy, nie taki jak na sobotnim treningu, a mi pasuje trochę bardziej miękki. Nie mam żadnych zastrzeżeń do nowego silnika od Bohumila Brhela. Potrzebuje jeszcze niedużego nastrajania, ale i tak było nieźle. Za parę dni odbieram kolejny silnik od tunera i mam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej. Muszę odzyskać formę sprzed kilku lat.
Artiom Laguta (Lokomotiv): Odczuwam jeszcze zimową przerwę. Brakuje mi na razie objeżdżenia, chociaż z drugiej strony 5 punktów w dwóch biegach, które dojechałem do mety, to nie jest zły rezultat. Cieszy mnie zwycięstwo całej drużyny. Chłopcy walczyli wspaniale. Żadnej poważnej kontuzji po ostatnim upadku nie odniosłem, mam tylko odrapaną lewą rękę oraz wybity palec w prawej ręce.
Robert Kempiński (trener GTŻ-u): Nie mam żadnych zastrzeżeń do stanu toru i w ogóle do waszej drużyny. Zawsze czeka nas w Daugavpils miłe przyjęcie ze strony działaczy oraz kibiców. Wszystko tutaj jest OK. A co do meczu, to nasze plany trochę pokrzyżowały upadki Olivera Allena i Artura Mroczki, ale muszę powiedzieć, że macie bardzo dobrą drużynę i dzisiaj po prostu wygrała ta lepsza drużyna. Życzę powodzenia Lokomotivowi.
Rory Schlein (GTŻ): Tor był dzisiaj bardzo twardy, nie był przyczepny, ale wiemy, że mieliście tutaj spore kłopoty z przygotowaniem toru z powodu pogody. Po takiej sytuacji, tor był absolutnie w porządku. Wasza drużyna też nie za dużo potrenowała na tym torze. Byliśmy w mniej więcej jednakowych warunkach. Wygrała dzisiaj drużyna, która tego bardziej chciała.
Kevin Woelbert (GTŻ): Początek zawodów układał się dla mnie źle. Mogę być tylko zadowolony ze swojego ostatniego biegu, ale nie dało się już wtedy nic uratować. Tor był jak beton, ale był jednakowy dla wszystkich i nie w stanie toru trzeba szukać przyczyn porażki. Mimo dużej ilości upadków, drużyny walczyły fair.