Unia - Orzeł: "Może na tej podstawie też zrobimy aferę" (komentarze)

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Artur Mroczka, Artur Czaja, czyli jeden z najciekawszych duetów sezonu 2017 w Nice 1.LŻ.
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Artur Mroczka, Artur Czaja, czyli jeden z najciekawszych duetów sezonu 2017 w Nice 1.LŻ.

Grupa Azoty Unia Tarnów po świetnym widowisku nie bez trudu pokonała Orła Łódź 48:41, w pewnym momencie przegrywając już nawet dziewięcioma oczkami. Nie obyło się też bez kontrowersyjnych sytuacji.

Janusz Ślączka (trener Orła Łódź): Szkoda, że przegraliśmy, bo prowadziliśmy już dziewięcioma punktami. Po dziesiątym biegu zamieniliśmy się rolami. Gospodarze zaczęli świetni jechać, a my trafiliśmy na słabszy okres. Podkreślę jeszcze raz -ogromna szkoda, że rywale odjechali nam w końcówce mocniej.

Robert Miśkowiak (Orzeł Łódź): Jak już tu jechaliśmy wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Tymczasem początek spotkania świetnie nam się układał. Wszystko szło po naszej myśli. Przede wszystkim znakomicie wyskakiwaliśmy ze startu, a potem dowoziliśmy punkty. Posiadaliśmy w swoich rękach już znaczną przewagę i być może ta pewność nieco na uśpiła. Równanie toru, dłuższa przerwa i losy meczu się odmieniły. W międzyczasie gospodarze pozmieniali przełożenia. Broń Boże nie uważaliśmy w tamtej chwili przy 31:22, że losy wyniku są przesądzone.

Paweł Baran (trener Grupy Azoty Unii Tarnów): Stres był. Zdarłem nawet głos. Nasze kłopoty zaczęły się od siódmego biegu. Gdybyśmy tego 5-1 nie dowieźli, to minimum 4-2 wpadłoby na nasze konto punktowe. Peter po tym upadku nie był już sobą. Potłukł sobie bark. W powtórce Michelsen został wykluczony o dostaliśmy 0-5. Nam się wtedy też wszystko posypało, a i sam Duńczyk zaczął nerwowo jeździć. Na szczęście po dziesiątym wyścigu opanowaliśmy emocje i można rzecz, że wstaliśmy z kolan. Artur Czaja sam wie co zawalił w pierwszych dwóch startach. Zaufałem mu i nie zmieniałem go z rezerwy taktycznej, choć była ku temu sposobność i zamysły. Ja również wiedziałem w czym tkwił problem, a Czaja jest zbyt dobrym żużlowcem żeby szybko nie wyciągnąć wniosków. Łodzianie pokazali nam, że papier wszystko przyjmie. Można pisać, że rozpędzona lokomotywa itp. A ja z uporem maniaka będę powtarzał, że tor jest weryfikatorem. Co do Artura Mroczki, powiem jak w sądzie. Chciałbym zobaczyć dowód. Jeśli zostanie mi przedstawione, że to jego wina, uderzę się w pierś. Ale jeśli taki dowód nie zostanie pokazany to cała sytuacja jest wielką kpiną. Też mogę powiedzieć, że widziałem kogoś gdzieś o północy. Może na tej podstawie też zrobimy aferę? Będziemy się odwoływać. Tyle mam w tym temacie do powiedzenia.

Artur Czaja (Grupa Azoty Unia Tarnów): Co się stało na początku meczu? Tajemnica zawodowa. Tak na poważnie to nie trafiłem z ustawieniami. To była jakaś masakra. Myślałem, że trafię idealnie, ale to się nie sprawdziło. Miałem również jakieś kłopoty ze sprzęgłem. Nie mogłem odpowiednio wyjść spod taśmy. Okazało się, że szpilka w koszu sprzęgłowym, zabieraku pękła. Po prostu nie miało takiej mocy jak zazwyczaj. Po drugim biegu zostało wszystko wymienione i powróciliśmy do sprawdzonych rozwiązań.

ZOBACZ WIDEO Nie wszyscy są jak Darcy Ward czy Bartosz Zmarzlik

Źródło artykułu: