Gdyby nie ta impreza, nie byłoby ostrowskiego "lotniska". Ściganie w sześciu miało urok, ale i niebezpieczeństwo

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Zbigniew Suchecki
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Zbigniew Suchecki

Obecną geometrię ostrowski tor zawdzięcza finałowi MPPK, który odbył się 7 maja 1987 roku. - Specjalnie na tę imprezę przebudowano tor i znacząco poszerzono, by można było ścigać się po sześciu - wspomina Franciszek Jaziewicz, uczestnik tych zawodów.

W tym artykule dowiesz się o:

W latach 80. ubiegłego roku kilka finałów Mistrzostw Polski Par Klubowych rozegrano w zwiększonej obsadzie. Do finału zakwalifikowano dziewięć par, a ścigano się wówczas po sześciu. - Taka wówczas była moda. Stąd też decyzja o przebudowanie toru w Ostrowie. Zmieniła się geometria, która przetrwa po dzień dzisiejszy. Wydaje mi się, że tamten tor przed przebudową sprzed 30 lat, był o wiele lepszy. Trzeba było go tylko lekko zmodernizować, ale wówczas była tendencja na budowę dużych i szerokich torów. Ówczesne władze polskiego żużla obiecywały, że jeśli tor będzie miał takie parametry, to wówczas będą przyznawane imprezy międzynarodowe. Osobiście, nie byłem zwolennikiem poszerzania torów - wspomina Franciszek Jaziewicz, w latach 80. i 90. ubiegłego wieku jeden z czołowych zawodników ówczesnej Ostrovii.

30 lat temu w rywalizacji parowej ścigano się w sześciu. - Było parę lat,
kiedy najpierw w mistrzostwach świata par wprowadzono jazdę w sześciu, a także tę formułę zastosowano w Polsce. To co wówczas charakteryzowało te zawody to wypełnione trybuny - wspomina Roman Jankowski, złoty medalista MPPK z 1987 roku z Ostrowa wraz z Zenonem Kasprzakiem i Janem Krzystyniakiem z Unii Leszno.

Jazda w sześciu preferowana jest obecnie w Pardubicach podczas najstarszego turnieju żużlowego w Europie - Zlatej Prilbie Pardubice. - Tam jest do tego odpowiedni tor. Takiego lotniska u nas nigdzie nie ma. Nasz ostrowski tor, nawet po przebudowie był za wąski, by można było bezpiecznie ścigać się w sześciu - uważa z kolei Franciszek Jaziewicz. - W Ostrowie, kto wystartował pierwszy, ten miał luksus, że dyktował warunki i zazwyczaj wygrywał wyścig. Kiedy ścigaliśmy się po sześciu, wcale nie było więcej wyprzedzania na torze. Kto prowadził, jeszcze jakoś sobie radził. Pozostali musieli bardzo uważać, bo było za gęsto. Uważam, że ściganie w sześciu wcale nie było widowiskowe dla kibiców, a już na pewno nie bezpieczne dla zawodników - uważa Jaziewicz, finalista MPPK z 1987 roku.

Geometria ostrowskiego toru przetrwała szmat czasu. Owal ten uchodzi za łatwy technicznie, ale szybki tor, na którym jest wiele ścieżek do ścigania. Niedawno Szymon Woźniak ocenił go jako jeden z najlepszych torów do ścigania. Choćby czerwcowe imprezy na Stadionie Miejskim w Ostrowie, jak półfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski czy mecz Polska - Rosja udowodniły, że na tym szerokim torze, ściganie może być pierwsza klasa. Warto więc 23 lipca wybrać się do Ostrowa, by zobaczyć w akcji najlepsze pary żużlowe w Polsce, które z pewnością stworzą ciekawe widowisko.

ZOBACZ WIDEO MPPK jednak bez obcokrajowców?

Źródło artykułu: