W wyniku zdarzenia motocykl młodego zawodnika bardzo mocno ucierpiał, a przednie koło nie nadawało się do jazdy. Oskar Nocuń postanowił ciągnąć go do mety i stoczyć wręcz heroiczny bój o 3 punkty. 20-latek, który właśnie w piątek obchodził swoje okrągłe urodziny, przy ogromnym aplauzie publiczności, w czasie 169,11 sekund minął linię mety. Dla porównania rekordu toru w Lublinie wynosi 64,63. Zgodnie z regulaminem, młody zawodnik musiał minąć linię mety najpóźniej z czasem 180 sekund - inaczej sędzia by go wykluczył.
Do wspomnianego 10. wyścigu Oskar Nocuń przystąpił osamotniony, ponieważ na zawody nie dojechała drużyna Arge Speedway Wandy Kraków, z kolei partner z pary Nocunia - Kamil Tomaszowski przedstawił przed zawodami zwolnienie lekarskie.
Gdy wydawało się, że Nocuń bez większych problemów pokona cztery okrążenia lubelskiego owalu, nagle na drugim łuku ostatniego okrążenia upadł. Choć to były jedynie zawody młodzieżowe, to wykazał się bardzo ambitną postawą, za którą należą mu się brawa.
169,11 - z takim czasem Oskar Nocuń wygrał 10. bieg #DMPJ w Lublinie. Na ostatnim łuku upadł, ale nie poddał się i dobiegł do mety po 3 pkt. pic.twitter.com/IiKRYgGss5
— Żużel SportoweFakty (@ZuzelSF) 1 lipca 2017
ZOBACZ WIDEO Czapka Kadyrowa ponownie u Jacka Krzyżaniaka (WIDEO)
Nigdy nie zapomnę biegu ze słynnego meczu z Wandą zakończonego bezbramkowym remisem 0:0. I to w meczu gdzie walka szła na styku