Piotr Szymański bez ogródek: Odjechaliśmy rywalom pod każdym względem. Możemy dominować przez lata

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Reprezentacja Polski po wygranej w DPŚ 2017 w Lesznie.
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Reprezentacja Polski po wygranej w DPŚ 2017 w Lesznie.

Kolejne zwycięstwa i zdobyte medale cieszą, ale Polska musi mieć z kim walczyć. Piotr Szymański przyznaje, że polscy żużlowcy odjechali światu. Jego zdaniem w tym sezonie możemy doczekać się kolejnego polskiego indywidualnego mistrza świata.

Polacy odjechali innym reprezentacjom, z którymi jeszcze niedawno toczyli zacięte i przecież nie zawsze zwycięskie pojedynki. Teraz w finale zabrakło Australii, a Duńczycy nawet nie awansowali do barażu. - Nigdy w ten sposób starałem się nie mówić, ale teraz trzeba to otwarcie zaznaczyć, że odjechaliśmy rywalom. To widać po wyniku, ale także po stadionie w Lesznie, wypełnionym po brzegi kibicami. Myślę, że oprócz piłki nożnej, nie ma w naszym kraju drugiej takiej dyscypliny sportu. Obecnie pod każdym względem, sportowym, ale i organizacyjnym bijemy wszystkich na głowę - powiedział przewodniczący GKSŻ.

Piotr Szymański ma nadzieję, że w sezonie 2017 nie skończy się na sukcesach drużynowych. - Wierzę, że jeden z Polaków w tym roku może także zostać indywidualnym mistrzem świata. Byłoby to piękne ukoronowanie sezonu. Patryk Dudek, Maciej Janowski, ale i pozostali dwaj nasi uczestnicy cyklu Grand Prix, mają na to szanse. To dopiero połowa sezonu i wiele się może zdarzyć. Nie mówię tego jako hurraoptymizm po tym, że wygraliśmy DPŚ. Polacy są w tym sezonie w takiej formie, że mogą w dwójkę stanąć na podium klasyfikacji generalnej IMŚ - dodał.

Można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby regulamin dopuszczał możliwość wystawienia drugiej reprezentacji danego kraju, to Polacy w składzie choćby z Jarosławem Hampelem, Przemysławem Pawlickim, Januszem Kołodziejem, Piotrem Protasiewiczem i Maksymem Drabikiem, także stanęliby na podium. - Tak dzisiaj wygląda światowy żużel, że Polacy mają co najmniej dziesięciu zawodników na wysokim poziomie. Pozostałe nacje muszą ich szukać. Dla mnie szokiem jest, że nie było w finale i barażu Duńczyków. Przecież tam w dalszym ciągu są nazwiska. Nie wiem, z czego wzięła się ich słabość. Być może trochę wynikało to z faktu, że w PGE Ekstralidze jeżdżą zazwyczaj na twardych torach. W Szwecji na półfinale DPŚ nawierzchnia była nieco inna i kompletnie się zagubili sprzętowo - uważa Szymański.

Dla przyszłości sportu żużlowego dominacja jednej nacji nie jest dobra, o czym zdaje sobie sprawę szef polskiego speedwaya. - Bez względu na to, gdzie w przyszłym sezonie będzie finał DPŚ, jestem przekonany, że Duńczycy wrócą mocniejsi i będą chcieli nam odebrać tytuł. Kadra Szwecji starzeje się, ale nadal jest groźna. Oczywiście, że jest fajnie, kiedy wygrywamy, ale musimy mieć z kim walczyć. W finale w Lesznie, mimo tego, że Szwedzi zbliżyli się przez moment do nas na dwa punkty, a ostatecznie wygraliśmy różnicą ośmiu, widać, że mamy ogromną przewagę nad pozostałymi reprezentacjami - zakończył nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2017 (WIDEO)

Źródło artykułu: