Zagar odbijał się od bandy. Zengota nie czuł się winny

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Grzegorz Zengota w walce z Leonem Madsenem
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Grzegorz Zengota w walce z Leonem Madsenem

Z perspektywy widowni częstochowskiego stadionu mogło się wydawać, że Grzegorz Zengota wpakował w bandę Mateja Zagara w 14. biegu meczu Włókniarza z Fogo Unią Leszno (38:52). Sędzia wyścigu nie przerwał.

Zdziwieni tą decyzją byli kibice Lwów, którzy jeszcze w trakcie biegu głośnymi gwizdami wyrażali swoje niezadowolenie. Z perspektywy trybun wyglądało to na perfidną jazdę zawodnika gości, ale wystarczy obejrzeć powtórki wideo, by zmienić zdanie.

Wyjaśnijmy o co chodzi. Na pierwszym łuku podczas 14. biegu Matej Zagar napędzał się po szerokiej. Ruszający z wewnętrznego pola Grzegorz Zengota na szczycie wirażu zerknął w prawo i dostrzegł Słoweńca. Chcąc go zablokować zaczął wynosić się szerzej aż na wyjściu pociągnęło jego maszynę. Z tyłu Zagar musiał operować manetką gazu, aby nie doszło do kolizji. W efekcie odbił się od drewnianej części bandy i spadł na koniec stawki. Tyle tylko, że wygląda na to, iż jego kłopoty zaczęły się wcześniej, jeszcze przy "dmuchańcu". To tam, używając żużlowego żargonu, dość mocno go skleiło i jechał jak w beczce śmierci.

To jednak wiemy po przeanalizowaniu zapisów wideo. Obserwatorzy zawodów przy Olsztyńskiej takiej możliwości nie mieli i mogli polegać jedynie na tym, co zobaczyli w ciągu ułamku sekundy. Do tego doszła perspektywa. Stąd gwizdy i dezaprobata wobec arbitra Pawła Słupskiego. W tym sezonie mieliśmy już kilka przypadków, że sędziowie wykluczali zawodników za ostrą jazdę nie czekając aż któryś z nich się przewróci. Wydaje się, że w tej sytuacji przerwanie biegu byłoby dla wychowanka zielonogórskiego klubu krzywdzące.

- Owszem, było ciasno - potwierdził w rozmowie z nami zaraz po zawodach Grzegorz Zengota. Wytłumaczył czemu jego zdaniem doszło do tej niebezpiecznej sytuacji. - W niedzielę jazda często bywała na krawędzi, bo trzeba było poszukać prędkości jak najbliżej bandy, która momentami falowała. Każdy robił wszystko, aby bronić swojej pozycji bądź wyrywać ją rywalowi. Często wyglądało to na jazdę na granicy, ale taki jest żużel. Ze mną też jedno kółko później Oskar Polis pojechał dosyć ostro, ale do nikogo pretensji nie mam. Tak się jeździ i "okej". Jak ktoś ze mną jedzie ostro to ja też i niech nikt do mnie pretensji nie ma. Miejmy wszyscy to co powinni mieć faceci i nie żalmy się nikomu - powiedział.

Na gorąco dodał też, że nie poczuwałby się do wykluczenia z tego wyścigu. Zresztą podobnie sytuację widział trener gospodarzy, Lech Kędziora. - To już było wyjście z pierwszego łuku, była walka. Jakby Zagar był na miejscu Zengoty to zrobiłby to samo - ocenił szkoleniowiec Lwów.

ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2017 (WIDEO)

Źródło artykułu: