Sobotnie ściganie w Gustrow pokazało, że w Niemczech zainteresowanie "czarnym sportem" jest bardzo duże. Na trybunach zasiadło wielu kibiców. Już kilka godzin przed zawodami w okolicach stadionu panowała świetna atmosfera. Można zatem stwierdzić, że niemieccy sympatycy speedwaya potraktowali te zawody jak jakieś święto. Zgromadzeni spodziewali się zaciętej rywalizacji i wielu emocji. Początek turnieju był mało interesujący, ale z czasem zmagania nabierały rumieńców.
Już po premierowej serii doszło do zmiany na fotelu lidera klasyfikacji generalnej Indywidualnych Mistrzostw Europy. Na pierwszą lokatę wysforował się Vaclav Milik, który w pierwszym wyścigu nie miał sobie równych. Znacznie słabiej Czech spisał się w piątej gonitwie dnia, kiedy to minął linię mety jako trzeci. Warto wspomnieć, że ten wyścig miał aż trzy odsłony. W pierwszej żużlowcy czołgali się pod taśmą, natomiast w drugiej już na pierwszym łuku Mikkel Bech przejechał dwoma kołami przez murawę. Sędzia ponownie zapalił czerwone światła, choć wydaje się, że nie musiał tego czynić - wystarczyło po prostu wykluczyć Duńczyka.
Od początku zawodów poziom adrenaliny we krwi widzów podnosił Kai Huckenbeck. Niemiec doskonale wykorzystywał znajomość toru w Gustrow i popisywał się odważnymi atakami. Z bardzo dobrej strony prezentowali się też Artiom Łaguta i Andrzej Lebiediew. Ich jazda była prawie tak samo widowiskowa, jak Huckenbecka. Niemiec ponownie przypomniał o sobie w wyścigu czternastym. Pod koniec pierwszego okrążenia odważną szarżą po zewnętrznej minął Przemysława Pawlickiego. Huckenbeck niezagrożenie jechał po trzy "oczka", ale w pewnej chwili musiał zamknąć gaz, bo sędzia włączył czerwone światła.
To była kontrowersyjna decyzja Kristera Gardella. Szwed uznał, że Pawlicki przejechał dwoma kołami przez murawę. Arbiter przerwał bieg w trakcie trzeciego okrążenia, co nie spodobało się niemieckim kibicom. Później mieliśmy kilka chwil na analizę powtórek. Nie wykazały one jednoznacznie, że Polak dopuścił się przewinienia. Pawlicki jednak wyglądał na pogodzonego z dyskusyjnym werdyktem. W powtórce Huckenbeck nie miał sobie równych i bez kłopotu triumfował. Po czterech seriach zawodnik MRGARDEN GKM-u Grudziądz był samodzielnym liderem klasyfikacji generalnej.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)
Rundę zasadniczą zwieńczył kapitalny wyścig z udziałem Andreasa Jonssona i Krzysztofa Kasprzaka. Polak wygrał start i wydawało się, że bez większego kłopotu pogna po trzy punkty. Szwed jednak nie dawał za wygraną i napędzał się, szarżując blisko bandy. Na ostatnich metrach doświadczony Skandynaw sprytnie przyciął i praktycznie na linii mety wyprzedził Kasprzaka. Polakowi to większej krzywdy nie zrobiło, bo dwa "oczka" też dały mu awans do barażu. Do tego biegu awansował też Mateusz Szczepaniak. Przemysławowi Pawlickiemu i Kacprowi Gomólskiemu ta sztuka się nie udała - już po dwudziestej odsłonie dnia mogli myśleć o podróży do domu.
W barażu kapitalnym refleksem na starcie popisał się Huckenbeck. Niemiecki żużlowiec błyskawicznie wysforował się na prowadzenie, po czym zanotował upadek. Reprezentant gospodarzy zapoznał się z nawierzchnią toru już na pierwszym łuku. Sędzia bez chwili zawahania wykluczył go z powtórki. Z tym werdyktem nikt nie dyskutował, bo kraksa Kaia Huckenbecka ewidentnie była spowodowana jakąś nierównością na torze. W powtórce w tym samym miejscu pociągnęło Szczepaniaka. Można powiedzieć, że ta koleina pozbawiła awansu do finału dwóch zawodników. Na tym wszystkim skorzystali Kasprzak i Milik, którzy dołączyli do Łaguty oraz Lebiediewa.
Ostatnią gonitwę na swoją korzyść rozstrzygnął Artiom Łaguta, który zaprezentował bardzo rozsądną jazdę. Nie dał się wyprzedzić Andrzejowi Lebiediewowi. Łotysz na pierwszym łuku szalał po zewnętrznej, ale Rosjanin skutecznie odparł jego atak. Później Lebiediewa próbował jeszcze nękać Krzysztof Kasprzak, jednak finalnie Polak musiał zadowolić się trzecią pozycją.
Wyniki:
Klasyfikacja końcowa:
1. Artiom Łaguta #2 (Rosja) - 15 (3,3,1,2,3,3)
2. Andrzej Lebiediew #129 (Łotwa) - 14 (1,3,3,2,3,2)
3. Krzysztof Kasprzak #507 (Polska) - 11+3 (2,2,1,3,2,1)
4. Vaclav Milik #13 (Czechy) - 9+2 (3,1,2,0,3,0)
5. Mateusz Szczepaniak #58 (Polska) - 10+1 (1,3,1,3,2)
6. Kai Huckenbeck #16 (Niemcy) - 12+w (3,2,2,3,2)
---
7. Michael Jepsen Jensen #52 (Dania) - 9 (0,3,3,1,2)
8. Andrej Kudriaszow #9 (Rosja) - 9 (2,1,2,3,1)
9. Andreas Jonsson #100 (Szwecja) - 8 (1,0,3,1,3)
10. Przemysław Pawlicki #59 (Polska) - 7 (2,2,3,w,0)
11. Nicolai Klindt #29 (Dania) - 5 (3,0,2,0,0)
12. Kacper Gomólski #44 (Polska) - 5 (0,2,0,2,1)
13. Kenneth Bjerre #91 (Dania) - 4 (2,1,0,0,1)
14. Leon Madsen #66 (Dania) - 3 (0,1,0,2,0)
15. Martin Smolinski #84 (Niemcy) - 3 (0,0,1,1,1)
16. Mikkel Bech #177 (Dania) - 2 (1,w,0,1,0)
17. Lukas Fienhage (Niemcy) - ns
18. Mathias Bartz (Niemcy) - ns
Bieg po biegu:
1. Milik, Pawlicki, Jonsson, Jepsen Jensen
2. Huckenbeck, Kasprzak, Lebiediew, Smolinski
3. Klindt, Kudriaszow, Szczepaniak, Gomólski
4. Łaguta, Bjerre, Bech, Madsen
5. Szczepaniak, Kasprzak, Milik, Bech (w)
6. Lebiediew, Pawlicki, Madsen, Klindt
7. Jepsen Jensen, Gomólski, Bjerre, Smolinski
8. Łaguta, Huckenbeck, Kudriaszow, Jonsson
9. Lebiediew, Milik, Łaguta, Gomólski
10. Pawlicki, Kudriaszow, Kasprzak, Bjerre
11. Jepsen Jensen, Huckenbeck, Szczepaniak, Madsen
12. Jonsson, Klindt, Smolinski, Bech
13. Kudriaszow, Madsen, Smolinski, Milik
14. Huckenbeck, Gomólski, Bech, Pawlicki (w)
15. Kasprzak, Łaguta, Jepsen Jensen, Klindt
16. Szczepaniak, Lebiediew, Jonsson, Bjerre
17. Milik, Huckenbeck, Bjerre, Klindt
18. Łaguta, Szczepaniak, Smolinski, Pawlicki
19. Lebiediew, Jepsen Jensen, Kudriaszow, Bech
20. Jonsson, Kasprzak, Gomólski, Madsen
Baraż:
21. Kasprzak, Milik, Szczepaniak, Huckenbeck (w)
Finał:
22. Łaguta, Lebiediew, Kasprzak, Milik
Artiom oby powtoreczka jutro na lidze.
Szkoda Kaia troche pecha.
Fajny wynik Mateusza Szczepaniaka, szkoda ze trafil na ta wyrwe w barazowym wyscigu.
Gardell 2x Czytaj całość