Janusz Ślączka (trener Orzeł Łódź): Nie mam dobrego nastroju, bo ten mecz mogliśmy wygrać. Pogubiliśmy punkty, słaba jazda juniorów, Edward Mazur prowadzi w biegu i popełnia szkolny błąd na własnym torze, co nie powinno mu się zdarzyć. Później zjeżdża z toru, a punkty uciekają. Drużyna jechała na ile mogła. Wygrana była w naszym zasięgu, ale punkty pojadą do Tarnowa. Przykro nam, mi też. Wierzę w to, że możemy jeszcze znaleźć się w czwórce. Jeżeli wygramy dwa najbliższe spotkania, a inne mecze poukładają się po naszej myśli, to mamy taką szansę. Jednak jeżeli chłopaki pojadą tak jak dziś, to marnie to widzę. Zawodnicy muszą się spiąć i stanąć na wysokości zadania. Wszystko robimy żeby było dobrze. Nie śpimy po nocach, przygotowujemy tor, staramy się by mieli jak najlepiej, ale zawodnicy też muszą od siebie coś dać, po to aby w obie strony była satysfakcja z poświęconej pracy.
[b][tag=29834]
Rohan Tungate[/tag] (Orzeł Łódź):[/b] To był dla nas bardzo ważny mecz. Nie jestem zadowolony z postawy juniorów. Nie pokazali się z dobrej strony, nie przynieśli nam wielu punktów. Zawsze chcę im pomóc, daję wskazówki, ale oni nie chcą słuchać. Czuję, że muszę dokładać wszelkich starań by walczyć o wynik meczu, ponieważ juniorzy nie przywożą zbyt wielu zdobyczy. Mam nadzieję, że ci młodzi zawodnicy wyciągną wnioski. Oczekuję, że w następnym meczu będą lepsi, bo to będzie dla nas również ważne spotkanie.
Paweł Baran (trener Grupa Azoty Unia Tarnów): Chciałbym podziękować chłopakom, bo spisali się rewelacyjnie. Wbrew temu co wszyscy piszą, mówią, że nie mamy drużyny, nie mamy atmosfery. Ja uważam inaczej. Zobaczę jednak, co przeczytam kolejnym razem o swoim zespole. Dziękuję kibicom Orła za bardzo ciepłe przyjęcie i naszym fanom, za to, że z nami są. Za tydzień kolejny mecz, potem następny i chwila przerwy. Wtedy przyjdzie nam czekać na przeciwnika w play-offach. Wszystko zacznie się od nowa.
Jakub Jamróg (Grupa Azoty Unia Tarnów): Dużo osób mówiło, że przyjadę tutaj po komplet punktów. Jednak naprawdę to było bardzo ciężkie spotkanie. Kilka dni przed meczem w Łodzi wystąpiły silne opady deszczu, przez to tor był wymagający. Śmiało mogę powiedzieć, że był bardziej wymagający niż jak ostatnio na nim jeździłem. U mnie wyszedł też brak regularnej jazdy na tego typu nawierzchni, bo do tej pory występowałem na twardych torach w Tarnowie, Gdańsku czy Daugavpils. Myślę, że jednak nie było źle. Szkoda tego ostatniego biegu, bo w miarę dobrze wyszedłem ze startu, a z tym miałem problem podczas tego meczu. Niestety Hans Andersen skutecznie poszerzył swój tor jazdy i zabrakło dla mnie miejsca. Nie chciałem się tam pchać, kłaść, nie o to chodzi. Starałem się jak mogłem. Cieszę się, że wygraliśmy i jedziemy dalej!
ZOBACZ WIDEO Piotr Szymański: MPPK spadły z rangą. Teraz można zrobić coś fajnego (WIDEO)