- Chris nie jest wiekowym zawodnikiem. W tym roku skończy dopiero 30 lat i może jeszcze wiele osiągnąć - mówi nam Sławomir Kryjom, który Australijczyka zna doskonale, bo prowadził go, kiedy był menedżerem Unibaksu Toruń.
Kryjom przyznaje, że tak słabego Chrisa Holdera nie oglądał już dawno. A były mistrz świata przeżywał w trakcie swojej kariery wzloty i upadki. W 2014 wrócił do zespołu po bardzo ciężkiej kontuzji, która tak naprawdę mogła zakończyć jego karierę.
- Wypadek w Coventry, do którego doszło w 2013 roku, był naprawdę makabryczny. Po powrocie Chris miał olbrzymi problem z wyjazdami, ale na Motoarenie był pewnym punktem drużyny. Wydawało się, że powrót do mistrzowskiej formy jest tylko kwestią czasu - przekonuje Kryjom.
Były menedżer Unibaksu nie jest wprawdzie teraz blisko Holdera, ale gołym okiem zauważa, że jedynym problemem żużlowca nie są kwestie sprzętowe. - On już borykał się z wolnymi silnikami, ale wtedy i tak potrafił ścigać się skutecznie na Motoarenie. Teraz nawet z tym ma czasami problemy. Spotkanie w Lesznie pokazuje, że Australijczyk ma najprawdopodobniej potężny problem mentalny - twierdzi Kryjom.
ZOBACZ WIDEO Filmik promujący finał Lotos MPPK w Ostrowie Wlkp. (WIDEO) (WIDEO)(WIDEO)
Wiele osób twierdzi, że Holder, który w Toruniu startuje od 2008 roku, potrzebuje zmiany klimatu. Kryjom uważa, że efekt mógłby być podobny jak w przypadku jego serdecznego przyjaciela Darcy'ego Warda. - W przeszłości został zesłany do Gdańska, odjechał świetny sezon i wrócił ze zdwojoną siłą. Był jednym z najlepszych zawodników w drużynie - zauważa ekspert WP SportoweFakty.
- Nowe środowisko otwiera umysł. Zawodnik poznaje wtedy również nowych ludzi i to często staje się motywacją do stawiania sobie nowych celów. Inna sprawa, że akurat Holderowi z Toruniem będzie rozstać się bardzo trudno - podkreśla Kryjom.
I trudno nie przyznać mu racji. Holder z toruńskim klubem związany jest bardzo mocno. Pod wieloma względami reprezentowanie jego barw jest dla Australijczyka korzystne. Być może nadchodzi jednak moment, w którym trzeba zaryzykować.
- Toruń jest tak zlokalizowany, że starty w tym klubie są dla niego wygodne. Poza tym, Chris może tam liczyć na wsparcie sponsorów. Decyzja o odejściu na pewno łatwa nie będzie, ale może dać dobry efekt. Pytanie, czy w jego otoczeniu jest ktoś, kto pomoże mu ją podjąć - podsumowuje były menedżer Unibaksu.