Z pewnością nie takiego występu oczekiwał Damian Baliński na świetnie sobie znanym torze w Lesznie. Wychowanek i wieloletni zawodnik leszczyńskiego klubu w niedzielnym starciu między Fogo Unią Leszno a ROW-em Rybnik zaprezentował się po prostu fatalnie, kończąc zawody z zerowym dorobkiem punktowym.
- W pierwszym wyścigu byłem kompletnie niedopasowany do toru, później zostałem wycofany. Mój drugi bieg był już trochę lepszy, ale delikatnie nie zrozumieliśmy się z Kurtzem i z drugiej pozycji spadłem na czwartą. Nie ma się co tłumaczyć, to był słaby występ. W ogóle ten sezon lepiej przemilczeć. Szkoda, że tak zaprezentowałem się przed leszczyńską publicznością, ale od początku szło bardzo trudno. Liczyłem, że będzie lepiej, ale jednak moja dyspozycja pozostawiała wiele do życzenia - skomentował Baliński w rozmowie z UniaLesznoTV.
Fatalna postawa na stadionie im. Alfreda Smoczyka nie była przypadkowa. Sezon 2017 w PGE Ekstralidze był dla 40-latka bardzo nieudany. W 10 meczach wykręcił średnią biegową na poziomie 0,871, co klasyfikuje go dopiero na 51. miejscu w rankingu najskuteczniejszych żużlowców rozgrywek.
- Nie był to dla mnie dobry sezon. Potrzebuję chwilę przerwy, by przeanalizować pewne sprawy i później podejmować decyzję, co dalej. Na razie wolałbym zapomnieć i nie myśleć o przyszłości. Muszę się mocno zresetować i przeanalizować, jak to ma dalej wyglądać - powiedział Baliński.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Dzień z Januszem Kołodziejem (WIDEO)
Nastepny sezon w 1 lidze ,a po sezonie 2018 jezdzę dalej lub KONCZE KARIERE.Pozdrawiam!