Nowy, piękny Stadion Olimpijski ma jeden poważny problem - świeżo ułożony tor. Gospodarze mówią, że wciąż się go uczą, dlatego ciężko im zrobić nawierzchnię, która byłaby ich atutem, ale i też pozwoliłaby zobaczyć piękne ściganie. Dotąd we Wrocławiu bardzo rzadko oglądaliśmy emocjonujące biegi. Czy to się zmieni?
Betard Sparta ma nadzieję, że w play-off tor będzie wyglądał dużo lepiej niż dotychczas. Po ostatnim, przegranym meczu z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra (39:51) dosypano świeżej glinki, która ma pomóc lepiej związać tor. Wrocławianie przekonują, że granit ze swoją grubą granulacją przypomina durszlak, co powoduje, że woda wlewana w nawierzchnię bardzo szybko wsiąka w głąb ziemi. Trzeba więc częstszego roszenia, by utrzymać odpowiednią wilgotność, ale każdy wyjazd polewaczki oznacza też, że tor jest ubijany. Tymczasem Sparta chce toru lekko przyczepnego, do walki.
Po ostatniej dosypce wrocławska nawierzchnia ma około 10 procent glinki w swoim składzie. Maksymalnie może jej mieć od 12 do 15 procent. Trochę rezerwy zostało, ale te 10 procent, przy dobrej pracy osób odpowiedzialnych za przygotowanie toru powinno pomóc. Chodzi jednak o to, by nie popełniać takich błędów, jak we wspomnianym spotkaniu z Falubazem, gdzie początkowo tor był za suchy. Dodatkowo zbronowano zewnętrzną część toru, praktycznie wyłączając ją z walki. Dopiero po konkretnej kosmetyce zarządzonej po drugiej serii, kiedy wlano więcej wody, oglądaliśmy w miarę ciekawe zawody.
Zdaniem ekspertów Sparta ma złe podejście do nowego toru na Olimpijskim. Niepotrzebnie upiera się, żeby go ruszać i robić tor delikatnie przyczepny, bo z tego są tylko problemy. Test nawierzchni zrobiony przed sezonem z udziałem Szymona Woźniaka pokazał, że najlepszym rozwiązaniem jest tor mokry i ubity. Woźniak jeździł wówczas na przełożeniach, które stosuje się na przyczepnych torach, co znaczy, że Sparta mogłaby osiągnąć pożądany efekt bez większych prac torowych.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ
(O) (O)
\____/