W szóstym biegu zawodów Nice Cup w Bydgoszczy Patryk Sitarek miał zapewniony minimum jeden punkt, ponieważ wcześniej wykluczony został Aureliusz Bieliński. Junior Polonii zanotował defekt, ale mając pół okrążenia do mety nie zdecydował się biec, tylko zjechał na murawę i ruszył w kierunku bramy parkingu. Wywołało to zdziwienie, a wręcz oburzenie obserwatorów. - To kpina, co ten chłopak wyczynia. Kompletnie niesportowa postawa - dało się słyszeć na trybunach. Trudno się dziwić takim opiniom.
Władysław Gollob już wcześniej wypowiadał się, że nie jest zainteresowany blisko 20-letnim zawodnikiem. Wszystko przez słabe wyniki sportowe, a do tego niewłaściwą postawę i podejście. Po wtorkowym turnieju ponownie zabrał głos. - Co tu można mówić? To, co stało się podczas Nice Cup to tylko ilustracja do moich słów. Sitarek to przykład zawodnika, który chciałby żyć w dobrobycie przy bardzo marnym poziomie sportowym. Ma jakieś pretensje, że nie wstawiam go do składu tak po prostu, za darmo. Bo przecież po co trenować i walczyć o miejsce w drużynie? Oddam go w każde ręce, oczywiście pod warunkiem odzyskania pieniędzy, jakie w tym roku nas kosztował - bez ogródek powiedział senior rodu Gollobów.
Nie sposób nie zgodzić się ze słowami Władysława Golloba. Pomijając sportowy aspekt i fatalną postawę Sitarka nawet na własnym torze w konfrontacji z młodziutkimi, niedoświadczonymi rywalami, należy zwrócić też uwagę na jego zachowanie. Gdy słabo wyjdzie ze startu - a dzieje się tak w większości przypadków - nie podejmuje nawet walki, a następnie często zjeżdża na murawę markując defekt. Następnie na tym samym, rzekomo zdefektowanym motocyklu, wraca po biegu do parkingu.
Sam zawodnik chyba nie zdaje sobie sprawy z krzywdy, jaką sobie wyrządza. Jeśli we wtorkowe popołudnie na trybunach stadionu w Bydgoszczy był potencjalny sponsor, zainteresowany wsparciem zawodnika, z pewnością już to zainteresowanie stracił. Sitarkowi może być niezwykle trudno znaleźć klub na przyszły sezon.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia