Wybrzeże przygotowuje się finansowo. "Jeśli awansujemy, zgromadzimy budżet na utrzymanie"

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Prezes gdańskiego Wybrzeża, Tadeusz Zdunek
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Prezes gdańskiego Wybrzeża, Tadeusz Zdunek

Tadeusz Zdunek tuż przed finałem Nice 1.LŻ przyznał, że jest przygotowany na każdy scenariusz. W przypadku awansu, budżet mógłby znacznie wzrosnąć. Brak promocji do PGE Ekstraligi nie oznaczałby jednak końca ambitnej drużyny.

Zdunek Wybrzeże Gdańsk już w niedzielę może świętować awans. W przypadku jazdy w PGE Ekstralidze, klub musiałby znaleźć dodatkowe środki. - To są zupełnie inne budżety. Gdybyśmy nie prowadzili jednak rozmów w kierunku powiększenia środków, nie naciskalibyśmy na awans. Od dłuższego czasu prowadzone są rozmowy z różnymi sponsorami i z miastem w tym kierunku, by awansować i się utrzymać. Na razie na konkrety oczywiście za szybko, może zdarzy się że i ja dam więcej pieniędzy? Cały czas pracujemy by być gotowi na awans w każdym aspekcie - powiedział Tadeusz Zdunek.

- W tym sezonie mamy budżet w wysokości ponad 3 miliony złotych, a żeby się utrzymać, potrzeba 5,5 miliona. Pamiętajmy, że w tej kwocie są pieniądze z PGE Ekstraligi, która daje milion złotych. Zaletą jest to, że mamy młodych, rozwojowych żużlowców i nie musielibyśmy diametralnie zmieniać kadry zawodniczej. To, że zakontraktowaliśmy utalentowanych zawodników widać choćby po tym, ile klubów z wyższej ligi się wokół nich kręci. Po awansie na pewno rewolucji w składzie by nie było - dodał prezes Zdunek Wybrzeża.

W kuluarach pojawiają się informacje, że obecnie klub ma problemy z płynnością finansową. - Od trzech lat słyszymy to samo, a klub systematycznie się rozwija i zawodnicy chcą jeździć w Gdańsku. Podsumowując. Wybrzeże płaci. Przyznaję, że zdarzają się opóźnienia w płatnościach wobec zawodników, ale systematycznie je regulujemy. Cały czas pracujemy też, by gromadzić nowe środki. Ostatnio wygraliśmy przetarg na promocję miasta Gdańska - podkreślił Zdunek.

W przypadku braku awansu, klub ma plan B. - Budżet byłby podobny, raczej nie większy. W tym roku mieliśmy kilka razy problem z pogodą. Gdyby było słonecznie, gwarantuję że na finale nie byłoby 5 tysięcy osób, tylko pełny stadion. Jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność i chociaż na razie prowadzimy w dwumeczu i przygotowujemy się pod kątem awansu, cały czas stoimy twardo na nogach, by nic nas nie zaskoczyło - zauważył wprost Tadeusz Zdunek.

Na razie niezależnie od tego, czy gdańszczanie awansują, czy nie, nie ma szans na poważny lifting stadionu. - Prowadziliśmy rozmowy z Gdańskim Ośrodkiem Sportu. Wciąż nieuregulowana jest sprawa własności stadionu. Wszystkie niezbędne prace zostałyby wykonane pod kątem licencji, szczególnie potrzebne jest rozpisanie przetargu na oświetlenie. Na większe inwestycje nie ma teraz szans - przyznał prezes.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody

Źródło artykułu: