Peter Kildemand na wylocie. Obudzi się na rewanż?

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Peter Kildemand
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Peter Kildemand

Niedzielny finał PGE Ekstraligi będzie prawdopodobnie ostatnim spotkaniem Petera Kildemanda w barwach Fogo Unii Leszno. Sęk w tym, że potrzebne jest jego przebudzenie i punkty.

Ten sezon jest drugim i zapewne ostatnim w karierze Petera Kildemanda w barwach Fogo Unii. Duńczyk przychodził do Leszna po kapitalnym sezonie 2015, w którym reprezentował rzeszowską Stal. Tam był liderem zespołu wespół z Gregiem Hancockiem. Ostatnie dwa sezony to jednak pasmo niepowodzeń. Rok 2016 zepsuty przez upadki i kontuzje a w tym Kildemand nie pokazał nic poza pojedynczymi wyścigami. - To dziwi, bo sam byłem zwolennikiem transferu tego zawodnika do Zielonej Góry. On nie zapomniał, jak się jeździ - uważa menedżer Get Well Toruń Jacek Frątczak.

- Patrząc z boku, dokładnie to wygląda tak, że Kildemand nie ma szybkości. Poza tym jest bardzo wolny na starcie, ale ten problem miał akurat zawsze. Jego siłą była waleczność i jazda na trasie. Tego się nie zapomina, ale też nie da się tego zrealizować, jeśli nie ma się pod sobą odpowiedniej szybkości - ocenia . - Duńczyk jest zawodnikiem wysokim i o większej masie niż większość żużlowców i w tym można by upatrywać problemu. Tę teorię jednak zdaje się obalać przypadek Matej Zagara, który jest podobnych gabarytów, a jego wyniki są całkowicie odwrotne do tych, jakie osiąga Kildemand - wylicza menedżer

W pierwszym meczu finałowym pomiędzy Fogo Unią a Betard Sparta Wrocław  (49:41) Duńczyk punktów nie zdobył. W rewanżu sztab szkoleniowy leszczynian będzie musiał go jakoś obudzić, aby obronić przewagę. - Piotr Baron ma ten komfort, że ma dwóch świetnych młodzieżowców. Nie zmienia to jednak faktu, że Kildemand powinien dwie szanse dostać. Potrafił już w tym sezonie wystrzelić w Danii czy Szwecji więc może i uda się tym razem - dywaguje Frątczak. Jeśli jednak faktycznie problemem Duńczyka nie jest on sam tylko sprzęt to w zasadzie ani zawodnik, ani sztab Unii nic tu nie poradzi.

Zarząd leszczynian jednak zawodnika już skreślił i prawdopodobnie rozstanie się z nim po sezonie. Jego miejsce mają zająć Przemysław Pawlicki i Brady Kurtz (na angaż za rok nie ma co liczyć również Nicki Pedersen). Kildemand jednak też nie próżnuje i wiele wskazuje na to, że w przyszłym sezonie zobaczymy go w barwach Włókniarza Vitroszlif CrossFit Częstochowa. Jego pozostanie w Fogo Unii jest możliwe, ale pod warunkiem powiększenia składów meczowych do ośmiu zawodników, nad czym pracuje PGE Ekstraliga oraz w przypadku świetnego występu w niedzielnym finale.

ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego

Źródło artykułu: