Oba zespoły przystąpią do spotkania w najmocniejszych składach. - Teoretycznie nie ma dziur, ale Stal pojechała tam z podobnym przekonaniem i poległa. Z kolei u siebie rozbiła Polonię, która przecież na papierze też nie wygląda źle. Jesteśmy brązowymi, a rywale srebrnymi medalistami mistrzostw Polski. Wierzę, że przed nami bardzo wyrównany pojedynek i nie polegniemy tak, jak Gorzów - powiedział Piotr Protasiewicz dla Gazety Lubuskiej.
"Pepe" był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny w inauguracyjnym pojedynku z Włókniarzem Częstochowa. - Po tym, jak w Zielonej Górze nie pojawili się Nicki Pedersen i Greg Hancock, prawdziwy sprawdzian czeka nas dopiero teraz. A jeśli chodzi o Adamsa, to nie ma co porównywać zdobyczy. On jechał u siebie z pełną drużyną Stali i na wyjeździe przeciwko Hancockowi. Ale muszę przyznać, że czuję się bardzo dobrze. Myślę, że w Lesznie możemy się spodziewać przyczepnego toru, który będzie raczej testem dla sprzętu, a nie dla mnie - stwierdził Protasiewicz.