Już w drugiej połowie sierpnia Greg Hancock poinformował, że z powodu kontuzji barku zakończył obecny sezon. Amerykanin przeszedł już operację w Goeteborgu, która zakończyła się pełnym sukcesem. - Czuję ból, ale z drugiej strony cieszę się, że operacja się powiodła. Nie chciałem kończyć sezonu tak wcześnie, ale wiem, że to była dobra decyzja. Teraz skupiam się na powrocie do formy, by być w 100 procentach gotowym na przyszły sezon - przyznał Hancock, cytowany przez swoją oficjalną stronę internetową.
Czterokrotny mistrz świata przebywa obecnie w swoim domu w Szwecji. Niewykluczone jednak, że 47-latek znajdzie czas, by jeszcze w tym sezonie odwiedzić Polskę. Amerykanin być może obejrzy na żywo Grand Prix Polski na Motoarenie. - Nie mam jeszcze 100-procentowej pewności, ale postaram się dotrzeć do Torunia. To mój klub w Polsce. Chciałbym spotkać się z toruńskimi kibicami, nim rozpocznę w pełni rehabilitację - zdradził.
Hancock zapewnia, że mimo problemów nie zamierza jeszcze kończyć swojej żużlowej kariery. W sezonie 2018 Amerykanin nadal będzie cieszył kibiców swoją jazdą. - Czeka mnie długa i trudna zima. Będę w pełni skoncentrowany na odbudowie siły w ramieniu, by jak najszybciej wrócić na motocykl. Dziękuję wszystkim za wsparcie, do zobaczenia w przyszłym sezonie! - zakończył Hancock.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: rybnicki #SmakŻużla