"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marta Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Patrząc na wynik niedzielnego barażu w Rzeszowie, moje myśli od razu wracają do wypowiedzi trenera Janusza Stachyry. Szumnie stwierdził przecież, że nie ma się czego obawiać, bo między pierwszą a drugą ligą jest przepaść. W kontekście wyniku 38:52 dla rywala z niższej klasy rozgrywek, ta wypowiedź wydaje się być śmieszna. Takie słowa z ust tak doświadczonego szkoleniowca były po prostu niepoważne i kompromitujące.
Nie jestem już wewnątrz klubu, więc mogę jedynie podejrzewać, jakie czynniki przyczyniły się do tej porażki. Mam wrażenie, że chodzi nie tylko o zlekceważenie niżej notowanego rywala, ale też brak zaangażowania i odpowiedniego podejścia do tego spotkania. Rozczarował mnie zwłaszcza Dawid Lampart, bo po zawodniku z takim doświadczeniem, będącym kapitanem zespołu, można oczekiwać czegoś więcej. Nie rozczarowali na dobrą sprawę tylko młodszy brat Lamparta i Nick Morris. Postawę reszty zespołu można skwitować jednym słowem: wstyd.
ZOBACZ WIDEO Adam Warchoł ma dopiero 16 lat, a jest już wicemistrzem Polski i marzy o igrzyskach w Tokio
Na miejscu zarządu nie obwiniałabym jednak samych zawodników, a z uwagą przyglądała się temu, co robi sztab szkoleniowy. Już wcześniej było przecież wiele znaków zapytania przy nazwisku trenera Stachyry. Z jednej strony mówił, że zawodnicy dobrze przepracowali okres przedsezonowy, a przecież przed ligą nie udało się wyjechać na tor. Mam wątpliwości czy przed barażem drużyna została odpowiednio zmotywowana i czy zawodnicy mieli ze strony klubu wsparcie, by się odpowiednio przygotować.
Gdybym była teraz w zarządzie Stali, na pewno nie wywieszałabym przed rewanżem białej flagi. Sytuacja jest fatalna, ale nie bez wyjścia. Uważam, że Stal ma potencjał, by wygrywać wysoko w Lublinie. Pytanie tylko czy w ciągu tygodnia drużyna jest w stanie przejść metamorfozę. Powiedziałabym, że rozkłada ją jakaś choroba i trzeba by znaleźć na nią lekarstwo. Tylko osoby z zarządu i trenerzy mogą jednak odpowiedzieć na pytanie, co zawodnikom dolega.
To, co wydarzyło się w niedzielę w Rzeszowie jest przykre także dlatego, że kibice dostali ostatnio nadzieję, w postaci zainteresowania klubem ze strony nowego inwestora. Nie wiemy jeszcze kto nim jest i sama podchodzę do tych doniesień z dystansem. Degradacja klubu do 2. Ligi Żużlowej może jednak odbudowę Stali zdecydowanie opóźnić.
Marta Półtorak