- Mamy ambicję, żeby awansować - mówi wprost Witold Skrzydlewski w rozmowie ze stroną orzel.lodz.pl. Ta deklaracja z pewnością ucieszy łódzkich kibiców. W Łodzi trwają obecnie rozmowy kontraktowe, które od początku do końca prowadzi trener Janusz Ślączka. Mają one zaowocować zbudowaniem zespołu, który będzie groźny dla każdego. Nie oznacza to jednak, że Orzeł zrobi wszystko, żeby mieć u siebie któregoś z żużlowców.
- Nie zaszalejemy finansowo. Ja nie będę przebijać się z wariatami, którzy w pierwszej lidze chcą płacić po 150 czy 200 tysięcy złotych za podpis i po 3000, 4000 zł za punkt. A słyszałem, że takie sumy na rynku chodzą. Uważam zresztą, że w przypadku takich negocjacji szalone są obie strony - zawodnik, który uważa, że ktoś mu to zapłaci i klub proponując takie stawki - przekonuje Skrzydlewski.
Orzeł do startu w swoich szeregach zamierza przekonać zawodników ambitnych. W Łodzi będzie można przy tym dobrze zarobić, ale duże pieniądze będą leżeć na torze. Za awans do żużlowej elity Skrzydlewski jest w stanie naprawdę dobrze zapłacić.
- Jedna rzecz jest pewna jak w banku. Jeśli drużyna w sezonie 2018 wywalczy awans do PGE Ekstraligi, to rodzina Skrzydlewskich ufunduje premię dla zawodników w wysokości 200 tysięcy złotych do podziału. Żużlowcy powinni sobie to szybko przeliczyć. Do awansu potrzeba około 1000 punktów, więc to oznacza, że do każdego z nich będą mieć dołożone po 200 zł. Będzie zatem w Orle, o co jechać.
ZOBACZ WIDEO Nadzieja na eksperymentalne leczenie Tomasza Golloba
Dodajmy jeszcze, ze kazdy kontuzjowany mial zawsze leczenie u specjalistow na koszt Witka.[/QUOTE]================================================================================ A NA CZYJ KOSZT MIELI SIĘ LECZYĆ, JAK MACIERZYSTYM KLUBEM ICH JEST "ORZEŁ ŁÓDŹ"... Czytaj całość
karki łamać każdy potrafi oraz też wiązadła zerwać
życie, ale w jakim celu ? ja chciałbym Czytaj całość