"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Transfery rzeszowskiego klubu przynajmniej na papierze robią duże wrażenie. Nazwiskiem, które przyciąga największą uwagę jest oczywiście Greg Hancock. Osobiście bardzo go lubię i podejrzewam, że wiele osób cieszy się, że wraca do Rzeszowa. Nie ukrywam jednak tego, że jestem tym ruchem zaskoczona. Potrafię sobie wyobrazić Grega w roli mentora dla zespołu, a zwłaszcza młodych zawodników. Prawdę mówiąc, nie widzę go jednak na drugoligowych torach, na meczach w Krośnie czy Poznaniu. Nie wiem jak odnajdzie się w tej rzeczywistości, tak różnej od Ekstraligi czy cyklu Grand Prix.
2. Liga Żużlowa nie jest na tyle wymagająca, by konieczne było pozyskiwanie takich zawodników jak Greg Hancock. Nie wiem, dlaczego u działaczy Stali pojawił się ten pomysł i co chcą tym udowodnić. Jeśli ktoś jednak ma kaprys, by wykładać takie pieniądze, to nie widzę w tym problemu. Kluczowa jest w każdym razie wypłacalność, bo łatwo jest mówić o finansach przed sezonem. Co innego odjechać całe rozgrywki i wszystkim co do złotówki zapłacić. Liczę, że w Rzeszowie tak właśnie będzie i nie usłyszymy o żadnych problemach.
Jestem bardzo ciekawa nadchodzącej przyszłości Stali. Historia żużla pamięta już wiele dream teamów i drużyn, które miały w cuglach wygrać rozgrywki ligowe. Patrząc na skład w Rzeszowie i fakt, że 2. Liga Żużlowa nie uchodzi za zbyt wymagającą, zespół ten będzie murowanym faworytem. Zobaczymy jednak jak poradzi sobie z ogromną presją oczekiwań. Ja ze swoją oceną tej drużyny i jej nowych władz wstrzymam się przynajmniej do końca sezonu. Za wcześnie, by mówić czy droga, którą obrali jest właściwa, czy też nie. Na razie nie można odmówić rzeszowianom jednego: swoimi ostatnimi ruchami udało im się zaskoczyć środowisko żużlowe. Trzymam za nich kciuki.
Marta Półtorak
ZOBACZ WIDEO Organizacja meczu w PGE Ekstralidze