Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.
***
Prezes Zdzisław Tymczyszyn ściskał rękę Jasona Doyle'a, będąc przekonanym, że tym samym pieczętuje pozostanie zawodnika na kolejny sezon w Ekantor.pl Falubazie Zielona Góra. Australijczyk wyjaśnił później, że to było pożegnanie. Dyrektor Kamil Kawicki potrząsał energicznie dłonią trenera Marka Cieślaka i też miał nadzieję. Wspomniał coś nawet o odnowieniu ślubów. Teraz Kawicki mówi, że bierze wszystko na klatę, bo pan młody właśnie się zawinął i uciekł.
Mają w Falubazie kłopot. Nie potrafią właściwie odczytać gestów. Wydaje im się, że uściskiem ręki coś załatwiają, a tymczasem żegnają kolejnych ludzi. Coś tu nie gra. Ktoś powinien za to odpowiedzieć. Jeśli dyrektor oficjalnie przyznaje, że to on położył negocjacje z Cieślakiem na łopatki, to powinien odejść. Bo jak to wygląda, że rozmawia z trenerem od miesiąca, a ten ostatecznie nawet nie zadzwonił do klubu, by poinformować o swojej decyzji. Falubaz o tym, że traci szkoleniowca, dowiedział się od zaprzyjaźnionego z nim Przeglądu Sportowego.
Ciężko będzie Falubazowi snuć dalej opowieść o magii, mówić dumnie "my jesteśmy Falubaz". Ostatnie wypadki pokazują, że tak myślą już chyba tylko wyłącznie ludzie pracujący w klubie. Pewnie, że po decyzji Cieślaka świat się nie zawali, a Falubaz nie zginie, ale zielonogórzanie powinni jednak całą sytuację potraktować jako dzwonek ostrzegawczy. Jeśli chcą być wielcy, muszą coś zmienić. Dalej na tej samej nucie grać nie mogą, bo już nikt tego nie kupuje.
Fakty są takie, że w ciągu dwóch miesięcy kilka ważnych postaci zwyczajnie wyrolowało Falubaz. Jarosław Hampel zrobił to po ostatnim meczu (jeszcze został za to w Zielonej Górze pochwalony), Doyle na krótko przed ostatnią rundą Grand Prix, a trener Cieślak po zamknięciu transferowego okna. Nikt w klubie nie wyczuł wiatru zmian. Zaklinano rzeczywistość, ściskając kolejne dłonie. Wysyłano też sprzeczne komunikaty. Prezes potrafił jednego dnia prawie nazwać Doyle'a kłamcą, by kolejnego wyrzucić z siebie "jesteśmy przyjaciółmi". To jak to jest? Kłamca, zdrajca czy przyjaciel? Zdecydujcie się, bo nikt nie będzie was szanował. A może już się to stało?
ZOBACZ WIDEO Prof. Marek Harat: Obrażenia Tomasza Golloba były bardzo poważne
Napiszę krótko i dosadnie - obudź się Falubazie, zmień sposób myślenia, zapomnij o starych, wyświechtanych sloganach. Odrzuć butę, arogancję i pychę. Zapomnij o magii. To, co było, zastąp ciężką pracą u podstaw, bo wszystko to, co przez lata zbudował były już prezes Robert Dowhan, przestało istnieć. Drużyna pozbawiona trenera, dwóch liderów i bez mocnych juniorów już nie tylko nie jest kandydatem do czwórki, ale i musi się zacząć obawiać o swój ligowy byt.
Może jestem naiwny, ale liczę na to, że Falubaz nie naśle na mnie teraz bandy trolli i internetowych napinaczy. Podobnie jak Kawicki wierzę w człowieka, dlatego liczę na refleksję, bo nie ma mocnej PGE Ekstraligi bez Falubazu. Potrzeba jednak korekty, by ten klub ponownie stał się wielki. Teraz taki nie jest. Teraz stał się śmieszny. Także dlatego, że najpierw zawodnicy, a teraz trener napluli klubowi w twarz, a w Falubazie mówią, że to deszcz pada.
PS1. Cieszę się ogromnie z tego, że Tomasz Gollob po miesiącach katorżniczej pracy wyszedł z ukrycia. Profesor Marek Harat, ten, który operował Tomasza po wypadku na crossie, mówi, że trzeba mieć nadzieję, więc liczę na to, że mistrz zrobi jeszcze bardzo istotne postępy w leczeniu. Termin "naprawianie ciała", którego użył Gollob w trakcie środowej konferencji w szpitalu wojskowym w Bydgoszczy, też bardzo mi się spodobał. Więc napraw Tomasz tyle ile można i ciesz się z życia i sukcesów. Wierzmy w to, że jeszcze będzie przepięknie.
Ma wszystkim słodzić tu czy jak? Falubaz ma ewidentnie skład do spadku i tyle w temacie.