Popili, zniszczyli motocykl, próbowali się dorwać do crossówki wnuka prezesa

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: kibice Wybrzeża Gdańsk
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: kibice Wybrzeża Gdańsk

Kilku zawodników Wybrzeża po imprezie zorganizowanej przez klub przyszło o czwartej nad ranem na stadion pojeździć na motocyklu. Panowie byli pod wpływem, więc uszkodzili jedną z maszyn. Drugiej nie potrafili uruchomić.

Wszyscy pamiętamy, jak Krzysztof Cegielski, szef stowarzyszenia zawodników Metanol, powiedział o działaczach, którzy poczęstowali żużlowców alkoholem na klubowym bankiecie, a potem wlepili im finansowe kary. Problem w tym, że zawodnicy Zdunek Wybrzeża, bo to o nich chodziło, skarżąc się Cegielskiemu, zapomnieli wspomnieć o tym, że po imprezie poszli na stadion i będąc pod wpływem alkoholu, jeździli na motocyklu i za to zostali ukarani.

Znamy szczegóły tamtego wybryku. Wiemy, że inicjatorów całej akcji już nie ma w klubie. - W zasadzie, to nie chcieliśmy tej sprawy nagłaśniać - mówi nam Tadeusz Zdunek, prezes Wybrzeża. - Taki rozgłos nie jest nam potrzebny. Jednak sami zawodnicy, przez głupotę i zupełnie nieświadomie, wyciągnęli temat na światło dzienne. Cóż mogę dodać poza tym, że zostali oczywiście ukarani. Każdy proporcjonalnie do winy. Dwóch inicjatorów bardziej, pozostali mniej.

Od prezesa Zdunka wiemy, że panowie żużlowcy uszkodzili trochę jeden z motocykli, który został wyciągnięty z parku maszyn. Próbowali też uruchomić crossówkę należącą do wnuka prezesa. Startował on niedawno w mistrzostwach Europy w motocrossie i wyjątkowo zostawił sprzęt w garażu na obiekcie. Na szczęście dla niego maszyna ocalała. Żużlowcy zwyczajnie nie potrafili jej uruchomić. - To trzeba umieć - zauważa przytomnie Zdunek.

ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"

Źródło artykułu: