Daniel Jeleniewski: Wystarczy wejść do czwórki (wywiad)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Klaudia Żurawska / Daniel Jeleniewski w barwach Motoru Lublin
WP SportoweFakty / Klaudia Żurawska / Daniel Jeleniewski w barwach Motoru Lublin
zdjęcie autora artykułu

W ubiegły piątek w Lublinie odbyło się oficjalne zakończenie sezonu 2017. To była doskonała okazja do podsumowania tegorocznego sezonu. Nasz rozmówca, Daniel Jeleniewski opowiedział o zakończonym sezonie oraz ocenił potencjał składu Motoru.

[b]

Michał Mielnik, WP SportoweFakty: Za nami oficjalne zakończenie sezonu 2017. Co pan, jako kapitan może powiedzieć o minionym roku w lubelskim żużlu? Cel został zrealizowany, więc można powiedzieć, że wszystko poszło zgodnie z planem. [/b]

Daniel Jeleniewski, kapitan Speed Car Motoru Lublin: Sezon zdecydowanie na plus. Osiągnęliśmy cel, który był zakładany przed sezonem i na którym nam bardzo zależało. Nie przyszło nam to łatwo. Szczególnie mecze z Gnieznem pokazały, że nie do końca nam się to układało.

Dokładnie. Mecze między Motorem a Startem w 2. lidze przyciągały uwagę całej żużlowej Polski. Czego zabrakło, aby to pan razem z pozostałymi zawodnikami oraz kibicami, świętowali awans już w Gnieźnie, a nie po barażach z Rzeszowem?

Uważam, że brakowało nam szczęścia. W finałowym meczu ze Startem zgubiliśmy wiele punktów. Myślę, że na wyjeździe również moja słabsza dyspozycja zaważyła. Mi osobiście również go zabrakło, bo przewracałem się i popełniałem błędy. Jednak wynikało to z tego, że bardzo chciałem pomóc, bo wiadomo o jaką stawkę jechaliśmy. Ostatecznie awansowaliśmy po meczu z Rzeszowem. Zresztą myślę, że też fajnie jest wygrać z drużyną pierwszoligową.

A indywidualnie? Czy zrealizował pan swój przedsezonowy plan?

Indywidualnie tak naprawdę osiągnąłem to co chciałem. Przed sezonem mówiłem, że chce mieć krajowe finały i tak się stało. Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski oraz Złotego Kasku udało się, jednak same zawody to już katastrofa, bo nie pojechałem na miarę swoich możliwości.

Co w takim razie stanęło na przeszkodzie, aby uzyskać lepszy wynik w wspomnianych turniejach? Trema? Czy może brak kontaktu w trakcie sezonu z najlepszymi zawodnikami w Polsce?

Nie poukładało się to, nie dałem rady, nie wiem dlaczego. Uważam, że stać mnie na wygrywanie z tymi najlepszymi zawodnikami w naszym kraju, może nie od razu całych zawodów, ale jednak na pojedyncze biegi na pewno. Teraz przed nami zima i dużo czasu, aby to przeanalizować i zrobić wszystko, żeby to się nie powtórzyło.

Za nami dość ciekawy okres transferowy. W zespole, oprócz pana, zostali jeszcze Paweł Miesiąc oraz Robert Lambert. Ponadto dołączyli bracia Dawid i Wiktor Lampart, Sam Masters oraz Andreas Jonsson. Jak oceniłby pan siłę i potencjał składu na przyszłoroczny sezon w Nice 1. Lidze Żużlowej?

Skład mamy bardzo fajnie zbudowany. Stać nas na pewno na walkę o pierwszą czwórkę, a w fazie play-off wszystko się może zdarzyć. W tym roku było to bardzo dobrze pokazane. Po fazie zasadniczej drużyna z Zielonej Góry była na pierwszym miejscu, a Fogo Unia Leszno na czwartym. Ostatecznie Falubaz skończył bez medalu, a Unia z mistrzostwem kraju. Wystarczy pojechać w tej czwórce, bo potem to już jest tylko pierwszy mecz i rewanż. To nie jest dużo, to nie cały sezon pracy. Zaważyć o wyniku może niedyspozycja danego dnia czy trochę szczęścia.

A rywale? Bardzo mocne składy skompletowały drużyny z Rybnika i Gdańska, które nie ukrywają, że chcą awansować do PGE Ekstraligi.

Powoli te drużyny kreują się na potencjalnych faworytów rozgrywek. Do tej dwójki spokojnie można dodać Orzeł Łódź. Wspomniane trzy kluby mówią otwarcie, że chcą awansować. Nie mamy się czego przerażać, tylko musimy dobrze się przygotować i wygrywać.

Przed sezonem w roku 2017 wielu kibiców oraz ekspertów stawiało Motor w roli faworyta do wygrania rozgrywek 2. Ligi Żużlowej. W pewnych momentach widać było presję, która ciąży na zespole. Teraz nie jesteście stawiani w roli najmocniejszej drużyny w lidze. Czy taka świadomość może pomóc?

Świadomość, że nie jesteśmy faworytami ligi na pewno nam pomoże. W tym roku mieliśmy trochę problemów, bo każdy się dodatkowo motywował na mecz z nami. Pamiętam jak niejednokrotnie pojechaliśmy do jakiegoś słabszego rywala i oni byli mocno zmotywowani i już od dwóch tygodni mówiono im, żeby tylko wygrać z Lublinem i im pokazać. Teraz będzie nam łatwiej, bo faworytem nie jesteśmy, ale nie składamy broni.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Nikt nie będzie musiał mi robić zdjęć z ukrycia

Źródło artykułu: