- Na powrót Artioma Wodjakow do domu złożyło się kilka czynników. Nie tylko słabsze wyniki były powodem zastosowania takiego rozwiązania. Artiom w ostatnim czasie przeżył tragedię rodzinną, która zapewne nie była bez wpływu na jego postawę. Bardzo tęsknił za domem i dziewczyną, z którą bardzo często się kontaktował. Pamiętajmy, że to jeszcze młody zawodnik. Bardzo wiele obiecywał sobie po startach w lidze. Spodziewał się, że od pierwszych spotkań będzie przywoził dużo punktów. Rzeczywistość okazała się inna i wspólnie postanowiliśmy, że w tym momencie będzie lepiej, jak zostanie odesłany do domu - powiedział dla SportoweFakty.pl Marek Jankowski.
Rzecznik prasowy Falubazu zaznaczył jednocześnie, że odesłanie Wodjakowa do domu nie jest rozwiązaniem ostatecznym. - Nie wykluczamy, że za jakiś czas Wodjakow powróci do Polski i ponownie powalczy o miejsce w składzie. Miał stworzone bardzo dobre warunki rozwoju. Oprócz spraw typowo socjalnych jak na przykład wynajęcie mieszkania na koszt klubu, miał do dyspozycji dwa bardzo dobre motocykle. Z Rosji sprowadziliśmy mu mechanika. Myślę, że niejeden junior w Polsce chciałby mieć takie same warunki - dodał Jankowski.
W najbliższych spotkaniach miejsce Wodjakowa w składzie zajmą Ludvig Lindgren lub Patryk Dudek. - Absolutnie nie myślimy o zakontraktowaniu kolejnego młodzieżowca. Mamy do dyspozycji Patryka Dudka i Ludvika Lingrena, a także pozostałych juniorów. Myślę jednak, że sprawa miejsca w składzie rozegra się między Dudkiem i Lindgrenem - zakończył Jankowski.