- Jestem jednym z niewielu jeźdźców w cyklu, którzy nie muszą specjalnie przejmować się wynikami. Jestem jeszcze młody, podczas gdy wielu innych uczestników Grand Prix zbliża się do końca swoich karier. Greg Hancock na przykład był już kiedyś mistrzem, ale Tomasz Gollob i Leigh Adams zrobiliby pewnie wszystko, żeby choć raz znaleźć się na szczycie - powiedział Bjerre.
Duńczyk uważa, że ma przed sobą jeszcze wiele lat ścigania się na żużlu, i że jego marzeniem jest stanięcie kiedyś na najwyższym stopniu podium Indywidualnych Mistrzostw Świata: - Mam dwadzieścia cztery lata i wiele pięknych sezonów jeszcze przede mną. Chciałbym zadomowić się w Grand Prix na dłużej i zostać kiedyś mistrzem świata. W końcu to marzenie każdego dzieciaka.
24-latek w swoim życiu dwukrotnie startował w pojedynczych turniejach Grand Prix dzięki dzikim kartom. Kennethowi w obu przypadkach udało się dostać do półfinału zawodów. Duńczyk zapytany o to, czy w Pradze powalczy o finał, powiedział, że będzie się starał, ale specjalnie się na tym nie koncentruje: - Nigdy nie udało mi się dostać do finału i chciałbym tego w końcu dokonać. Ogólnie będę się jednak koncentrował na tym, żeby zdobyć liczbę punktów, która przybliży mnie do pozostania w cyklu na kolejny rok. Nie chcę być żużlowcem, który opada z rywalizacji po jednym sezonie, a potem musi znowu przechodzić przez kwalifikacje.