Grigorij Łaguta: Rosjanie nie stosują dopingu. To kwestia polityki

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta

W ostatnich miesiącach sporo dzieje się wokół dopingu rosyjskich sportowców. Rosjanie zostali wykluczeni z Zimowych Igrzysk Olimpijskich. - To kwestia polityki - twierdzi żużlowiec Grigorij Łaguta, który sam wpadł na stosowaniu meldonium.

W marcu 2016 roku świat tenisa był w szoku, gdy okazało się, że Maria Szarapowa stosowała doping. Test, który przeprowadzono w trakcie Australian Open, wykazał w organizmie Rosjanki meldonium. To substancja, którą stosuje się w przypadkach rekonwalescencji po epizodach niedokrwiennych. Może jednak podnosić wydolność, dlatego WADA zakazała jego stosowania od 1 stycznia 2016 roku. Szarapowa nie była tego świadoma i została zawieszona. Początkowo na 24 miesiące, później jej karę skrócono do 15 miesięcy.

Przykład czołowej tenisistki świata to nie jedyny problem Rosjan. Przez wiele lat w tym kraju funkcjonował system tuszowania dopingu wśród sportowców. Pomagały w nim nawet służby FSB, które podmieniały próbki w laboratoriach. Śledztwo przeprowadzone na szeroką skalę doprowadziło do pozbawienia Rosjan wielu medali zdobytych podczas zimowych igrzyskach olimpijskich w Soczi w 2014 roku. Część reprezentantów tego kraju nie mogła też wystąpić na IO w Rio de Janeiro w 2016 roku. Ostatnio podjęto też decyzję o zakazie startu w ZIO w Pjongczang.

W czerwcu 2017 roku na stosowaniu meldonium wpadł żużlowiec Grigorij Łaguta. Badanie przeprowadzono po meczu PGE Ekstraligi pomiędzy ROW-em Rybnik a Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa. Rosjanin nawet nie był świadomy tego, że w jego organizmie znajduje się zabroniony środek. Podali mu go lekarze, gdy trafił pod ich opiekę po jednym z upadków. Polska Agencja Antydopingowa zawiesiła Łagutę na dwa lata. Karę poniósł też klub z Rybnika. Anulowano punkty zdobyte przez 33-latka w meczu z Włókniarzem. To wystarczyło, aby Rekiny spadły z ligi.

Łaguta odwołał się od kary i obecnie oczekuje na kolejną rozprawę przed POLADĄ. Ma nadzieję, że jego zawieszenie zostanie anulowane, albo co najmniej skrócone. - To nie jest tak, że tylko Rosjanie stosują doping. To kwestia polityki. Teraz siedzę i oglądam dużo telewizji i widzę jak politycy robią to, co chcą. Inni zawodnicy biorą te same środki i ich się dopuszcza do startów, a na Rosjan nakłada się kary - twierdzi rosyjski żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO Stadion Orła Łódź prezentuje się coraz lepiej! Zobacz na jakim etapie jest budowa
[color=#000000]

[/color]

Doświadczony zawodnik podkreśla też, że żużel jest takim sportem, w którym stosowanie dopingu mija się celem. - Po co stosować doping w żużlu? Przecież tutaj liczą się tylko motocykle, to czy szybko jadą - dodaje Łaguta.

Rosjanina przed POLADĄ reprezentuje mecenas Łukasz Klimczyk, którego kancelaria jako jedna z nielicznych w Polsce specjalizuje się w obronie sportowców posądzonych o stosowanie dopingu. To on zajął się m. in. obroną Adriana Zielińskiego, u którego wykryto doping na krótko przed Igrzyskami w Rio de Janeiro.

- Nie mogę zakładać, że w postępowaniu odwoławczym przed POLADĄ polityka będzie odgrywać jakąś rolę. To jest instytucja, która powinna być niezależna. Gdybyśmy jednak zobaczyli, że coś jest nie tak, to mamy kolejne środki odwoławcze - zapowiada Klimczyk.

Kolejna rozprawa poświęcona Łagucie ma się odbyć w POLADZIE w okolicach 8 stycznia. Według oceny Klimczyka, sprawa powinna zostać zamknięta w trakcie jednej lub dwóch rozpraw i wtedy poznamy ostateczną decyzję dotyczącą rosyjskiego żużlowca. Jeśli będzie ona dla niego niekorzystna, ma on prawo odwoływać się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu przy PKOl, a następnie do Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS) w Lozannie.

Źródło artykułu: