Były prezes ostrzega Fogo Unię. Stadion może się wyludnić

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Jarosław Hampel na prezentacji Unii Leszno
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Jarosław Hampel na prezentacji Unii Leszno

Fogo Unia liczy na to, że po wzmocnieniu składu Jarosławem Hampelem, poprawi się także frekwencja na trybunach. Rufin Sokołowski nie jednak takim optymistą. Przypomina, co wydarzyło się w Lesznie pod koniec lat 80.

Ostatnie lata PRL-u przyniosły dominację leszczynian. Unia sięgała po tytuł trzy lata z rzędu - w 1987, 1988 i 1989 roku. Wydawać by się mogło, że trybuny były wtedy wypełnione do ostatniego miejsca. Nic bardziej mylnego. - Ówczesny prezes, Marian Grys, opowiadał mi po latach, że w trzecim mistrzowskim sezonie średnia frekwencja na trybunach w Lesznie wynosiła 1500 widzów. To wyjątkowo mało - mówi Rufin Sokołowski.

Co było tego powodem? Ówcześni działacze uważali, że jednostronne wyniki. - Unia była wtedy tak mocna, że wygrywała u siebie wszystko, często przekraczając barierę sześćdziesięciu punktów. Początkowo kibicom się to podobało, ale później zaczęło już nudzić. Fani chcą oglądać wygrane, ale jeszcze bardziej oczekują emocji. Na stadion przychodzą dla rozrywki - dodaje Sokołowski.

Były prezes Unii Leszno uważa, że wydarzenia sprzed lat powinny być przestrogą dla obecnego zarządu. Aktualny mistrz Polski dodatkowo wzmocnił swój skład, pozyskując Jarosława Hampela. Leszno może okazać się w tym roku twierdzą nie do zdobycia. - Podejrzewam, że Unia może rozjechać u siebie każdego rywala. Wątpię jednak, by na mecze, poza tymi kluczowymi, przychodziło po paręnaście tysięcy widzów. W końcu, jak przed laty, nastąpi przesyt wygranych - prognozuje Sokołowski.

W poprzednim, mistrzowskim sezonie, na mecze ligowe w Lesznie przychodziło 9,5 tysiąca widzów. Był to dopiero piąty wynik w PGE Ekstralidze.

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!

Źródło artykułu: